
Bez wątpienia najstarsze drzewo na Warmii i Mazurach, a także najgrubszy dąb szypułkowy w Polsce, bo jego obwód to blisko 10 m. Pomnik przyrody ustanowiony w 1963 r., o którym mowa wyżej, rośnie w pobliżu Elbląga. Nie jest, niestety, w najlepszej kondycji, ale pewnie trudno być okazem zdrowia, gdy ma się ok. 740 lat.
Dąb im. Jana Bażyńskiego jest dumą pobliskich Kadyn. Gdy myślimy o najstarszych dębach w Polsce, pierwszy, który nam przychodzi do głowy, to jednak owiany aurą legendy Bartek w województwie świętokrzyskim. Ten jednak, według badań, dopiero dobiega 700-setki, choć dawniej mówiono, że liczy wiele ponad 1000 lat.
Zanim przejdziemy do "staruszka" z Kadyn, powiedzmy kilka zdań także o innych słynnych dębach w naszym kraju. W Lubuskiem w 2014 r. został podpalony słynny Chrobry, uznawany swego czasu za najstarszy, miał mieć bowiem ponad 750 lat. Mimo prób ocalenia drzewa, obumarł w tym roku: na wiosnę nie wypuścił już liści. Walczył, jak widać, dość długo. Na pocieszenie warto dodać, że został z powodzeniem sklonowany.
Dęby nazwane na cześć króla Chrobrego nie mają chyba szczęścia w ostatnich latach, bo w 2016 r. wichura powaliła słynnego Bolesława, który uchodził za najstarsze, bo 800-letnie drzewo tego typu. Badania przeprowadzone już po tym, jak poległ w Lesie Kołobrzeskim, wskazały, że był blisko dwa razy młodszy. O człowieku powiedzielibyśmy: „szkoda, że odszedł tak młodo”, a o dębie? W zasadzie można powiedzieć to samo, bo przecież mógł żyć dwa razy dłużej i „dobić” tej 800-setki, którą mu przypisywano.
Do starych i znanych polskich dębów z pewnością należy zaliczyć Lecha, Czecha i Rusa (ten ostatni według badań ma mieć ok. 800 lat, byłby więc rzeczywiście najstarszy w Polsce) w Rogalinie koło Poznania czy Świętopełka w woj. pomorskim. Takich wiekowych drzew, które przekroczyły już 600 lat, a być może zbliżają się do 800, jest zresztą w Polsce kilka. Dokładny wiek niekiedy trudno oszacować, nie pomaga też fakt, że często się go zawyża: być może w ramach regionalnej reklamy, a może po prostu ze względu na wieloletnią tradycję? Stąd niejasności i związaną z nimi rywalizację o miano najstarszych czy najgrubszych drzew lepiej zostawić naukowcom. Teraz wróćmy do Kadyn.

Jeśli chodzi o informacje o Dębie im. Jana Bażyńskiego, warto rzucić okiem na tablice, które umieściło przy wiekowym drzewie Nadleśnictwo Elbląg. I tak możemy dowiedzieć się m. in., że dąb został nazwany na cześć rycerza i polityka, a później pruskiego gubernatora, który bronił niezależności pruskich miast od Zakonu Krzyżackiego. Przyczynił się on do powstania Prus Królewskich, które zostały włączone do Korony w w 1454 r. Wcześniej drzewo miało wiele innych nazw: Dąb Królewski, 1000-letni Dąb Niemiec (jak widać, również kadyńskie drzewo swego czasu chętnie postarzano), Dąb 1000-lecia, Dąb Kadyny (ku czci legendarnej pruskiej księżniczki, od której wywodzi się nazwa samej miejscowości) czy Dąb Odrodzenia Polski. Co ciekawe, w dębie mogło się zmieścić jedenastu pruskich żołnierzy z pełnym rynsztunkiem, a cesarz Wilhelm II zlecił postawienie przy drzewie stróżówki, by nieustannie czuwano nad jego bezpieczeństwem. Co więcej, w największej dziupli dębu miał się kiedyś znajdować mały kantor czy... piwiarnia. Z informacji Nadleśnictwa Elbląg dowiadujemy się też, że stoi ono na skraju rezerwatu Kadyński Las, który chroni jeden z najstarszych w Polsce, bo ok. 300-letni drzewostan.
- Były próby klonowania tego dębu, jednak bez powodzenia – zaznacza Jan Piotrowski z Nadleśnictwa Elbląg. Wielka szkoda, dobre wieści są jednak takie, że staruszek z Kadyn ostatnio doczekał się potomków. - Zebrane nasiona, którymi niedawno obrodził, wysialiśmy i wyrosły z nich już młode dęby – mówi leśnik. - Mają się dobrze i mamy nadzieję, że dzięki dobrym genom będą mogły dożyć sędziwego wieku swojego „ojca”.
Jak wcześniej wspomnieliśmy, sam Dąb im. Jana Bażyńskiego nie jest już w szczytowej formie: mimo starań leśników część gałęzi i konarów zamiera, dąb ma też wiele dziupli.
- Dąb im. Jana Bażyńskiego jest jednak dumą lokalnych leśników. Mimo obecnego stanu, co roku wypuszcza nowe liście, a co kilkanaście lat obradza w żołędzie – zaznacza Jan Piotrowski. - Na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat wykonywano na nim zabiegi ochronne i konserwatorskie, należały do nich m. in. smarowanie preparatami przeciwgrzybicznymi, przycinanie obumarłych gałęzi czy czyszczenie dziupli, polegające na skrobaniu murszu. Zakładano też siatki na dziuple, mające zapobiegać zagnieżdżaniu się ptaków i depozycji liści – mówi leśnik. - W 2000 r. wykonano tam system melioracji i napowietrzania korzeni, zniszczony częściowo prawdopodobnie w 2003 r., podczas remontu drogi. W tym roku wykonano też ogrodzenie wokół dębu.
Wiekowy, kadyński dąb rozpościera swe gałęzie w pobliżu szosy, która przebiega między Elblągiem a Tolkmickiem. Pozostaje liczyć, że będzie mógł cieszyć oko mieszkańców i turystów jeszcze przez wiele, wiele lat.