Stosunki polsko-rosyjskie w zasadzie dziś już nie istnieją. Obok oficjalnych dróg dyplomatycznych tych kontaktów polsko-rosyjskich zostało niewiele. Odbudowa tego, co było, potrwa lata. W kwestii gospodarczej nawet dziesięciolecia.
Akcja „Jedz jabłka na złość Władimirowi Putinowi” jest ładna medialnie… i nic więcej. Statystyki mówią, że średnio musielibyśmy zjeść dodatkowo 15 kg polskich jabłek na głowę. Mówię tu o wszystkich ludziach, jacy są wciąż zameldowani w Polsce, tj. wliczając w to także te 2 mln, które wyjechały, ale w spisach wciąż figurują. Skoro wszyscy, to także niemowlęta i starcy bez zębów.... Tym drugim można zrobić papkę, ale jabłka niemowlakom chyba mogą zaszkodzić.
Statystyki mówią, że każdy Polak zjada rocznie 15 kg jabłek. Statystyki nie mówią jednak, że nie jemy wyłącznie jabłek polskich, ale także holenderskie, hiszpańskie i inne. Gdyby skorygować statystykę, to pewno wyszłoby dodatkowo po 20 kg na głowę, a gdyby to policzyć uczciwie, to wyjdzie i z 25 kg.
To początek wojny ekonomicznej, w której Rosja zrobi z polskiej gospodarki rzeszoto. Chodzi o to, aby pokazać reszcie rodziny europejskiej, co się robi z państwami, jakie są im nieprzychylne lub wprost wrogie. Rosyjskie gazety tego nie kryją… Wystarczy poczytać pierwszy z brzegu tygodnik.
Jabłka (-2 mld złotych), warzywa (-1,5 mld), inne owoce miękkie to dopiero początek. Zacieśnia się zakaz sprowadzania wieprzowiny, wołowiny i drobiu. To teraz tylko czekać, aż na złość Władimirowi Putinowi będziemy pożerać steki wołowe, kurczęta pieczone i golonki w skali dotąd nie odnotowanej…i to wszystko w śmietanie, gdyż zakaz eksportu produkcji mlecznej chyba też już wprowadzono. W końcu Polacy staną się najcięższym narodem w Europie.
Problem dla Elbląga
Dla Elbląga to dopiero początek problemów. Nas dosięgnie kryzys w przemyśle meblarskim. Jak znam życie, to tylko kwestia czasu, aż zakłady produkujące meble na wschód zbankrutują. Jak można przeczytać w dzienniku „Kommersant” na Kremlu od pół roku działa specjalny zespół zajmujący się sankcjami. Mają oni takie tabelki z ichniego urzędu statystycznego, gdzie jest napisane, co od kogo Rosja kupuje. Najbardziej zwracają uwagę właśnie na nas. Na jakiej podstawie będzie zakaz sprowadzania mebli? Na pewno jakiś się znajdzie. W końcu meble produkuje się z drewna, a drewno to rośliny nieprawdaż? Ciekawi mnie, czy nasz Urząd Pracy ma informacje, ilu ludzi pracuje w firmach meblarskich w Elblągu i okolicach i jakie mogą być dalsze losy branży meblarskiej. Nie żebym straszył, ale logikę Rosjan znam na tyle, żeby pewnych posunięć być pewnym. A może będzie nowe hasło „na złość Putinowi kup sobie zestaw mebli wypoczynkowych lub meblościankę”?
Koszty poniesie także nasz port, a w praktyce budżet miasta. W końcu embargo będzie raczej rozszerzone, więc i przeładunki w porcie spadną. Trochę szkoda naszych firm budowanych, które liczyły na dostarczanie materiałów na potrzebę budowanego stadionu i innych obiektów w Kaliningradzie. Ich miejsce z pewnością zajmą Niemcy, bo oni wcześniej dogadają się z Rosjanami niż my. Nie uratuje nas nawet sławny przekop-morgana (od fatamorgana), który może będzie za dekadę, a może nie będzie nigdy.
W tym mniejszym elbląskim wymiarze dobre byłoby hasło: „na złość Władimirowi Putinowi nie pal ruskich papierosów kupowanych na rynku po 6-7 złotych”. Przyszło mi jeszcze inne: „Na złość, wiecie komu, nie jeździcie na rosyjskim paliwie”. Choć tu akurat byłoby trudne, bo w ogóle trzeba by przestać jeździć samochodem.
Choć co do tego ostatniego to mam jednak pewną uwagę. Nasi paliowi bonzowie dają wspaniały przykład patriotyzmu, o którym muszę napisać. Aby nie paść rosyjskiego fiskusa, nie kupują paliwa na stacjach benzynowych, tylko w krzakach z beczek…Odkryłem to już dawno. Gdy w drodze do Kaliningradu stało ze mną około 10 passatów, po przejechaniu na rosyjską stronę odkryłem z konsternacją, że na stacjach benzynowych przy granicy nie ma ani jednego samochodu. Pytanie zatem brzmi, gdzie się oni wszyscy podziali? Otóż w przydrożnych krzakach (dosłownie) jest amatorska stacja benzynowa, gdzie paliwo leje się wprost z beczek. O jakości „krzakowego” diesla wypowiadać się nie będę, ponieważ zwyczajnie nie mam danych. Ale skoro passaty dają radę, to może i inne samochody też podołają. Myślę, że mechanicy mogliby się w tej materii wypowiedzieć.
Brakuje człowieka
Szacuje się, że PKB polski może spaść tylko o 0,6%, to takie samo statystyczne kłamstwo jak z tymi jabłkami. Policzono bowiem tylko straty producentów. Zapomniano o przetwórcach, transportowcach, firmach zajmujących się magazynowaniem itp. Jak zwykle brakuje w tym wszystkim człowieka, który przez bezmyślną politykę trafi na bezrobocie. Czy ma on szanse na unijne odszkodowania z tego tytułu? To pytania oczywiście retoryczne.
Śródtytuły pochodzą od redakcji
Statystyki mówią, że każdy Polak zjada rocznie 15 kg jabłek. Statystyki nie mówią jednak, że nie jemy wyłącznie jabłek polskich, ale także holenderskie, hiszpańskie i inne. Gdyby skorygować statystykę, to pewno wyszłoby dodatkowo po 20 kg na głowę, a gdyby to policzyć uczciwie, to wyjdzie i z 25 kg.
To początek wojny ekonomicznej, w której Rosja zrobi z polskiej gospodarki rzeszoto. Chodzi o to, aby pokazać reszcie rodziny europejskiej, co się robi z państwami, jakie są im nieprzychylne lub wprost wrogie. Rosyjskie gazety tego nie kryją… Wystarczy poczytać pierwszy z brzegu tygodnik.
Jabłka (-2 mld złotych), warzywa (-1,5 mld), inne owoce miękkie to dopiero początek. Zacieśnia się zakaz sprowadzania wieprzowiny, wołowiny i drobiu. To teraz tylko czekać, aż na złość Władimirowi Putinowi będziemy pożerać steki wołowe, kurczęta pieczone i golonki w skali dotąd nie odnotowanej…i to wszystko w śmietanie, gdyż zakaz eksportu produkcji mlecznej chyba też już wprowadzono. W końcu Polacy staną się najcięższym narodem w Europie.
Problem dla Elbląga
Dla Elbląga to dopiero początek problemów. Nas dosięgnie kryzys w przemyśle meblarskim. Jak znam życie, to tylko kwestia czasu, aż zakłady produkujące meble na wschód zbankrutują. Jak można przeczytać w dzienniku „Kommersant” na Kremlu od pół roku działa specjalny zespół zajmujący się sankcjami. Mają oni takie tabelki z ichniego urzędu statystycznego, gdzie jest napisane, co od kogo Rosja kupuje. Najbardziej zwracają uwagę właśnie na nas. Na jakiej podstawie będzie zakaz sprowadzania mebli? Na pewno jakiś się znajdzie. W końcu meble produkuje się z drewna, a drewno to rośliny nieprawdaż? Ciekawi mnie, czy nasz Urząd Pracy ma informacje, ilu ludzi pracuje w firmach meblarskich w Elblągu i okolicach i jakie mogą być dalsze losy branży meblarskiej. Nie żebym straszył, ale logikę Rosjan znam na tyle, żeby pewnych posunięć być pewnym. A może będzie nowe hasło „na złość Putinowi kup sobie zestaw mebli wypoczynkowych lub meblościankę”?
Koszty poniesie także nasz port, a w praktyce budżet miasta. W końcu embargo będzie raczej rozszerzone, więc i przeładunki w porcie spadną. Trochę szkoda naszych firm budowanych, które liczyły na dostarczanie materiałów na potrzebę budowanego stadionu i innych obiektów w Kaliningradzie. Ich miejsce z pewnością zajmą Niemcy, bo oni wcześniej dogadają się z Rosjanami niż my. Nie uratuje nas nawet sławny przekop-morgana (od fatamorgana), który może będzie za dekadę, a może nie będzie nigdy.
W tym mniejszym elbląskim wymiarze dobre byłoby hasło: „na złość Władimirowi Putinowi nie pal ruskich papierosów kupowanych na rynku po 6-7 złotych”. Przyszło mi jeszcze inne: „Na złość, wiecie komu, nie jeździcie na rosyjskim paliwie”. Choć tu akurat byłoby trudne, bo w ogóle trzeba by przestać jeździć samochodem.
Choć co do tego ostatniego to mam jednak pewną uwagę. Nasi paliowi bonzowie dają wspaniały przykład patriotyzmu, o którym muszę napisać. Aby nie paść rosyjskiego fiskusa, nie kupują paliwa na stacjach benzynowych, tylko w krzakach z beczek…Odkryłem to już dawno. Gdy w drodze do Kaliningradu stało ze mną około 10 passatów, po przejechaniu na rosyjską stronę odkryłem z konsternacją, że na stacjach benzynowych przy granicy nie ma ani jednego samochodu. Pytanie zatem brzmi, gdzie się oni wszyscy podziali? Otóż w przydrożnych krzakach (dosłownie) jest amatorska stacja benzynowa, gdzie paliwo leje się wprost z beczek. O jakości „krzakowego” diesla wypowiadać się nie będę, ponieważ zwyczajnie nie mam danych. Ale skoro passaty dają radę, to może i inne samochody też podołają. Myślę, że mechanicy mogliby się w tej materii wypowiedzieć.
Brakuje człowieka
Szacuje się, że PKB polski może spaść tylko o 0,6%, to takie samo statystyczne kłamstwo jak z tymi jabłkami. Policzono bowiem tylko straty producentów. Zapomniano o przetwórcach, transportowcach, firmach zajmujących się magazynowaniem itp. Jak zwykle brakuje w tym wszystkim człowieka, który przez bezmyślną politykę trafi na bezrobocie. Czy ma on szanse na unijne odszkodowania z tego tytułu? To pytania oczywiście retoryczne.
Śródtytuły pochodzą od redakcji
dr Michał Glock