Z biegiem lat coraz mniej rzeczy mnie w życiu zaskakuje. Ostatnio jednak po nieopatrznej lekturze pewnego artykułu na Onecie jedna sprawa wyraźnie mną poruszyła. Niby nic, nikt nie ucierpiał (przynajmniej fizycznie), ale trudno mi było o niej przez dłuższy czas nie myśleć.
Zapewne podejrzewasz drogi Czytelniku, że chodzi mi cudowne zdolności wójta Pcimia do wydawania cztery razy więcej niż wynosiły jego dochody. To akurat wydaje się całkowicie normalne ponieważ prezes Kaczyński ujawnił, że pan Obajtek jest specjalnie obdarowany przez Pana Boga. Może więc też mieć i dar mnożenia pieniędzy. Co najwyżej pewien żydowski prorok z Nazaretu może tylko zgrzytać z zazdrości zębami, bo On potrafił tylko dzbany z winem mnożyć.
To co mną poruszyło, to zdarzenie opisane w artykule Onetu. W skrócie - niejaki Robert Pankowski, który jako major Żandarmerii Wojskowej miał ujawnić liczne nieprawidłowości funkcjonowania tej służby, został skuty jak pospolity bandyta pod przedszkolem swojego syna i w dwie kibitki wywieziony z Warszawy do Zakopanego na przymusowe badanie psychiatryczne. Któryś z byłych kolegów majora wpadł bowiem na genialny, ale nie oryginalny pomysł, aby zrobić z niego wariata i umieścić w „psychuszcze”. Wtedy oczywiście i oskarżenia pana majora, obecnie już w rezerwie, straciłyby na wiarygodności. Skądciś to znamy, nieprawdaż?!
Sprawa nabrała komicznego biegu, gdy okazało się, że szpital psychiatryczny w Zakopanem nie może zapewnić należnej panu Pankowskiemu opieki prawnej. Wtedy weseli żandarmi zabrali swoje kajdanki i wrócili do Warszawy zostawiając majora z paroma złotymi w kieszeni. Wrócił do domu korzystając z niezawodnego autostopu.
W zasadzie żeby skomentować to zdarzenie należałoby użyć wielu krótkich żołnierskich słów. Ponieważ jednak nie cierpię jak wójt Obajtek na zespół Tourette'a, mógłbym spotkać się z dezaprobatą co bardziej wrażliwych Czytelników. Pozostaje spytać dlaczego żandarmeria nie omija cywila Pankowskiego szerokim łukiem, dlaczego nie wezwano go listownie na badanie w którymś z warszawskich szpitali, a przede wszystkim dlaczego w państwie prawa organ porządkowy nie respektuje wyroku Sądu Najwyższego, który nakazał zaniechania postępowania wobec pana Pankowskiego?! Trudno zachować wiarę w praworządność w kraju dobrej zmiany. Jeśli ktoś z Czytelników chciałby mi w tym pomóc i udzielić sensownej odpowiedzi, na któreś z tych pytań, to będę dozgonnie wdzięczny.
Co to wszystko ma wspólnego z Elblągiem? W zasadzie nic, chociaż przy ulicy Moniuszki jest bardzo malowniczo położony budyneczek ŻW, primo voto WSW, a w naszym starym garnizonowym mieście więcej jest pewnie oficerów rezerwy niż żołnierzy w służbie czynnej. Mam nadzieję, że żaden z nich nie jest na tyle nieroztropny, żeby czynić jakieś zarzuty tej zacnej instytucji. Ale jakby co, to apel do państwa żandarmów – może jednak do Fromborka? Zakopane jest mocno przereklamowane.
---
Od autora: Dawno nie byłem na swojej ulubionej ulicy Moniuszki i pomyliłem lokatorów wspomnianego w felietonie budynku. Zainteresowane służby bardzo przepraszam.