Do aresztu trafili dwaj elblążanie, którzy znęcali się nad swoimi rodzinami. Bili swoje żony, konkubiny i dzieci, grozili im śmiercią, a także okaleczali. Mężczyznom grozi kara do pięciu lat więzienia.
40-letni Jarosław K. podejrzewany jest o znęcanie się fizyczne i psychiczne nad swoją konkubiną oraz jej synem.
- Jarosław K., zazwyczaj gdy był pijany, wszczynał awantury domowe, podczas których groził swoim ofiarom między innymi, że je zabije - mówi Jakub Sawicki z zespołu prasowego KMP w Elblągu. - Groźby mężczyzny należało traktować poważnie, ponieważ wcześniej 9 lat spędził w więzieniu za przestępstwa przeciwko zdrowiu i życiu. Na wolność wyszedł w marcu br. Pobyt za kratkami nie ostudził jego temperamentu, bo po wyjściu na wolność - oprócz obrzucania domowników obraźliwymi słowami - bił swoją konkubinę. Tłukł ją rękoma i nogami po twarzy i całym ciele, dusił, naciskając na szyję butem, bił metalowym prętem, pogrzebaczem, ułamanym kijem od szczotki. Zdarzało się, że zmuszał kobietę do wejścia do szafki kuchennej.
Mężczyzna zatrzymany został podczas kolejnej awantury w nocy z 24 na 25 października. Przez trzy najbliższe miesiące do domu na pewno nie wróci.
Zarzut znęcania się nad rodziną został postawiony także 46-letniemu Edwinowi B. Dramat domowy trwał tu od 1992 r.
- Przez lata, zarówno, gdy był pijany, jak i trzeźwy, Edwin B. wszczynał awantury domowe - mówi Jakub Sawicki. - Wyzywał członków swojej rodziny, a także groził, że ich zabije. Trzymając w ręku nóż lub tasak, zmuszał swoich bliskich do ucieczki. Zdarzało się, że niszczył sprzęty domowe. Członków rodziny bił pięściami, szarpał za odzież, popychał.
Mężczyzna został zatrzymany przez policjantów po tym, jak swoją agresję skierował na 13-letniego syna. Podczas kolejnej awantury skaleczył chłopca nożem w dłoń.
Obu zatrzymanym mężczyznom grozi kara do pięciu lat więzienia.
- Jarosław K., zazwyczaj gdy był pijany, wszczynał awantury domowe, podczas których groził swoim ofiarom między innymi, że je zabije - mówi Jakub Sawicki z zespołu prasowego KMP w Elblągu. - Groźby mężczyzny należało traktować poważnie, ponieważ wcześniej 9 lat spędził w więzieniu za przestępstwa przeciwko zdrowiu i życiu. Na wolność wyszedł w marcu br. Pobyt za kratkami nie ostudził jego temperamentu, bo po wyjściu na wolność - oprócz obrzucania domowników obraźliwymi słowami - bił swoją konkubinę. Tłukł ją rękoma i nogami po twarzy i całym ciele, dusił, naciskając na szyję butem, bił metalowym prętem, pogrzebaczem, ułamanym kijem od szczotki. Zdarzało się, że zmuszał kobietę do wejścia do szafki kuchennej.
Mężczyzna zatrzymany został podczas kolejnej awantury w nocy z 24 na 25 października. Przez trzy najbliższe miesiące do domu na pewno nie wróci.
Zarzut znęcania się nad rodziną został postawiony także 46-letniemu Edwinowi B. Dramat domowy trwał tu od 1992 r.
- Przez lata, zarówno, gdy był pijany, jak i trzeźwy, Edwin B. wszczynał awantury domowe - mówi Jakub Sawicki. - Wyzywał członków swojej rodziny, a także groził, że ich zabije. Trzymając w ręku nóż lub tasak, zmuszał swoich bliskich do ucieczki. Zdarzało się, że niszczył sprzęty domowe. Członków rodziny bił pięściami, szarpał za odzież, popychał.
Mężczyzna został zatrzymany przez policjantów po tym, jak swoją agresję skierował na 13-letniego syna. Podczas kolejnej awantury skaleczył chłopca nożem w dłoń.
Obu zatrzymanym mężczyznom grozi kara do pięciu lat więzienia.
A