UWAGA!

Schronisko: Nasza wina

Rozmowa z Ryszardem Synowcem, powiatowym inspektorem weterynarii w Elblągu.

Jak często Inspekcja przeprowadza kontrole w elbląskim schronisku dla zwierząt?
     Takie kontrole powinniśmy przeprowadzać raz do roku, ale ze względu na dużą rotacje zwierząt i możliwe źródło chorób, robimy to raz na kwartał. Kontrole są niezapowiedziane i trwają kilka dni. Sprawdzamy warunki, w jakich przebywają zwierzęta, dokumentację leczenia, szczepień. Znam to schronisko z lat 90 i wcześniejszych i uważam, że to, co jest dziś i co było wtedy jest nieporównywalne. Zrobiono bardzo dużo.
     
     Jak wypada teraz ocena schroniska?
     Jest dobrze, choć nie znaczy to, że nie mogłoby być lepiej. Podstawowym problemem jest przeładowanie schroniska. Schronisko jest na przyzwoitym krajowym poziomie. Trzeba byłoby rozbudować kociarnię, ale to osobny problem, bo koty w ogóle źle znoszą schronisko.
     Protokół jest korzystny dla kadry schroniska...
     
     Nie jest korzystny, jest obiektywny, pokazuje plusy, ale i mankamenty. W zaleceniach pokontrolnych są jednak sygnały, które potwierdzają informacje stowarzyszenia Oikos o przepełnieniu, zwiększonej liczbie chorób. Co można na to poradzić?
     Rozbudowa schronisk w nieskończoność nie ma sensu. Dla mnie ważne jest pytanie, jak to się dzieje, że pies trafia do schroniska. Ogromna większość zwierząt, które tam trafiają, to psy złych właścicieli, którzy do schroniska podrzucają szczenięta, bo wcześniej nie pilnowali suki. Kolejne źródło kłopotów to brak wiedzy o wychowaniu psa. Ludzie biorą psy jako zabawki, a nie pamiętają, nie chcą wiedzieć, ze pies musi mieć odpowiednie jedzenie, wymaga opieki, leczenia. U nas przyjęła się chłopska mentalność, że psa jakoś się wykarmi, ludzie nie pamiętają, że za zwierzę trzeba ponosić odpowiedzialność.
     
     Może się to wydać okrutne, ale jeden ze znajomych weterynarzy mówił mi, że na zachodzie Europy sposobem na przepełnienie w schroniskach jest dokładne wyznaczenie czasu, kiedy pies czeka na nowego właściciela, a potem...
     To, że psy żyją w schroniskach czasem całe lata, to nasze polskie, sentymentalne podejście; to dorobek Towarzystwa Opieki nad Zwierzetami. Dla części psów to dobrodziejstwo, ale wiele psów do schroniska się nie nadaje, są zbyt agresywne, zbyt uczuciowe.
     
     Lepszą metoda niż zabijanie byłaby sterylizacja. Czy jest szansa na to, by w schronisku sterylizowano zwierzęta?
     Nie wiem, czy schronisko to dobre miejsce na takie zabiegi. Trzeba by zatrudnić ze dwóch weterynarzy tylko do tego celu.
     
     Można jednak poszukać na to pieniędzy.
     Tu właśnie jest rola dla organizacji społecznych takich, jak Oikos. Ważna jest
     też edukacja.
     
     List stowarzyszenia do prezydenta wywołał oburzenie władz Elbląga i urzędników. Ja potraktowałam go jako ważny sygnał zaniepokojenia społeczeństwa tym, co dzieje się w schronisku - śmierci, eutanazje, zagryzienia. Społeczeństwo martwi się o te opuszczone zwierzaki.
     Nie ma co ukrywać. Schronisko to miejsce ekstremalne, tu zawsze tak będzie, dlatego trudno mi zgodzić się na to, by komisja złożona z nie-specjalistów oceniała prace schroniska.
     
     Takie stanowisko można odebrać jako obawę, że społeczna komisja zobaczy to, czego nie powinna.
     Uważam, ze wizyty w schronisku wiążą się z dużym niebezpieczeństwem, to
     siedlisko chorób, toksplazmozy, glistnicy. Wszyscy chcą kontrolować schronisko, a nikt nie zajął się istotą problemu.
     
     Zobacz także: „Nie jest źle...”
rozmawiala Joanna Torsh

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • To naprawdę śmieszne, że wszyscy twierdzą, że w schronisku "nie jest źle". Sęk w tym, że nikt z mieszkańców Elbląga nie widzi jak jest na prawdę. Ja widziałem, byłem w miejscu gdzie nie wpuszczany jest zwykły śmiertelnik. Nie dopuszczenie społecznej organizacji Oikos do kontroli schroniska jest rzeczą hańbiącą i karykodną. Widocznie jest tak dobrze...
  • byłem kiedys przez przypadek w schronisku zawoziłem kotke ktora okociła mi sie w samochodzie i to co widzoałem w kociarni mnie przeraziło!!!! kot chory na nosowke byl z kotami zdrowymi!!!!!!! powiedziałem sobie ze juz nigdy nie zawioze zwierzecia tam lepiej niech lata wolny po elblagu niz ma zdechnac z choroby w schronisku!!! dzwoniłem po Animalsach ale nikt nie chciał mi pomoc!!!! wszyscy odsyłali mnie gdzies indziej!!!!nawet gazety!! koty powinny byc wolne a nie w klatce wole stado kotow niz szczury!!!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    wampir(2002-03-09)
  • bo pani z animalsow woli krzyczec na grupie dyskusyjnej pl.rec.zwierzaki , ze kupowanie rasowego psa jest bardzo zle, lub oskarzac o bog wie co ludzi ktorzy chca oddac psa nie znajac przyczyn tej decyzji
Reklama