„Jakże żal mi tamtych małych kin...” śpiewa Sonia Bohosiewicz z Grupy Rafała Kmity w gorzko-zabawnej piosence o zderzeniu atmosfery kameralnych kin z pachnącymi popcornem i frytkami multipleksami. Tamte klimatyczne (nie mylić z klimatyzowanymi) sale, w których z zapartym tchem oglądało się światowe produkcje filmowe, obiekty, przed którymi ustawiały się długie kolejki do kas od zapomnienia stara się ocalić wystawa „Tu było kino”. Od dziś (15 lutego) można ją oglądać w CSE Światowid. Zobacz fotoreportaż z wernisażu.
Ekspozycję tworzą zdjęcia małych kin z całej Polski. Były to niegdyś miejsca oblegane, dziś zamykane. Fotografie opatrzone są wspomnieniami znanych postaci kultury m.in. Daniela Olbrychskiego, Krzysztofa Krauze, Krzysztofa Piesiewicza, Małgorzaty Szumowskiej.
Wśród prezentowanych na wystawie zdjęć nie zabrakło elbląskiej „Syreny”. "Reprezentacyjne, nowoczesne z szerokim ekranem tzw. zero znalazło się w czołówce kin Wybrzeża, po gdańskim „Leningradzie” i gdyńskiej „Warszawie” – tak w latach 60-tych ubiegłego wieku pisały o nim lokalne gazety.
- Pamiętam, jak oglądałem tam filmy o Winnetou – wspomina elbląski fotoreporter Piotr Kajmer.
- Pamiętam kolejki do kasy biletowej w latach 80-tych, gdy wyświetlano „Wejście smoka” i „Klasztor Shaolin” – dodaje Paweł Szulc, ostatni kierownik kina „Syrena”.
Kino, z sentymentem wspominane przez starszych mieszkańców, zaprosiło widzów na ostatni seans w kwietniu 2003 r. W 2008 roku budynek został zburzony, a w tym miejscu ma powstać luksusowy apartamentowiec.
Paweł Szulc, ostatni kierownik kina „Syrena” obejrzał dziś wystawę prezentowaną na pierwszym piętrze Światowida.
- „Syrena” to było duże kino z dużym ekranem – wspomina Paweł Szulc. – Na widowni było ponad 700 miejsc. Był balkon. Jedyny mankament to brak profesjonalnego ogrzewania. Po objęciu stanowiska szefa „Syreny” wykonałem remont holu i kas, jednak na ogrzewanie nie wystarczyło pieniędzy. Do tego wysokie opłaty za dzierżawę. To spowodowało, że nie opłacało się inwestować w ten obiekt.
- Pamiętam, jak po remoncie wyświetlaliśmy „Władcę Pierścieni. Dwie Wieże” – kontynuuje były szef „Syreny”. – Ludzi przychodziło mnóstwo, ale boom szybko minął. Nie opłacało się już realizować seansów dla dwóch-trzech osób. I wiadomo było, że w Elblągu lada chwila powstanie multipleks.
Po wyjeździe z Elbląga Paweł Szulc prowadził kino „Piast” w Gnieźnie, które również zamknięto. Obecnie jest szefem kina „Świt” w Brodnicy.
- Małe kina mają ciężko – mówi. – Musimy organizować różne promocje np. dwa bilety w cenie jednego. Czasem do biletów dołączamy czekoladę, prowadzimy maratony filmowe, DKF ze starszymi produkcjami. Małe kina mają jednak swój urok…
Wśród prezentowanych na wystawie zdjęć nie zabrakło elbląskiej „Syreny”. "Reprezentacyjne, nowoczesne z szerokim ekranem tzw. zero znalazło się w czołówce kin Wybrzeża, po gdańskim „Leningradzie” i gdyńskiej „Warszawie” – tak w latach 60-tych ubiegłego wieku pisały o nim lokalne gazety.
- Pamiętam, jak oglądałem tam filmy o Winnetou – wspomina elbląski fotoreporter Piotr Kajmer.
- Pamiętam kolejki do kasy biletowej w latach 80-tych, gdy wyświetlano „Wejście smoka” i „Klasztor Shaolin” – dodaje Paweł Szulc, ostatni kierownik kina „Syrena”.
Kino, z sentymentem wspominane przez starszych mieszkańców, zaprosiło widzów na ostatni seans w kwietniu 2003 r. W 2008 roku budynek został zburzony, a w tym miejscu ma powstać luksusowy apartamentowiec.
Paweł Szulc, ostatni kierownik kina „Syrena” obejrzał dziś wystawę prezentowaną na pierwszym piętrze Światowida.
- „Syrena” to było duże kino z dużym ekranem – wspomina Paweł Szulc. – Na widowni było ponad 700 miejsc. Był balkon. Jedyny mankament to brak profesjonalnego ogrzewania. Po objęciu stanowiska szefa „Syreny” wykonałem remont holu i kas, jednak na ogrzewanie nie wystarczyło pieniędzy. Do tego wysokie opłaty za dzierżawę. To spowodowało, że nie opłacało się inwestować w ten obiekt.
- Pamiętam, jak po remoncie wyświetlaliśmy „Władcę Pierścieni. Dwie Wieże” – kontynuuje były szef „Syreny”. – Ludzi przychodziło mnóstwo, ale boom szybko minął. Nie opłacało się już realizować seansów dla dwóch-trzech osób. I wiadomo było, że w Elblągu lada chwila powstanie multipleks.
Po wyjeździe z Elbląga Paweł Szulc prowadził kino „Piast” w Gnieźnie, które również zamknięto. Obecnie jest szefem kina „Świt” w Brodnicy.
- Małe kina mają ciężko – mówi. – Musimy organizować różne promocje np. dwa bilety w cenie jednego. Czasem do biletów dołączamy czekoladę, prowadzimy maratony filmowe, DKF ze starszymi produkcjami. Małe kina mają jednak swój urok…
Wystawę „Tu było kino” będzie można oglądać do 15 marca.