UWAGA!

Galeon czy galera? Okręt Jego Królewskiej Mości (Z historią w tle)

 Elbląg, Próba rekonstrukcji galeonu Smok w Centralnym Muzeum Morskim w Gdańsku.
Próba rekonstrukcji galeonu Smok w Centralnym Muzeum Morskim w Gdańsku. (fot. Topory; wikipedia)

W 1570 r. w elbląskiej Łasztowni rozpoczęto budowę pewnego okrętu... I tu zaczynają się wątpliwości. Planowano wybudować galeon czy galerę mającą być zaczątkiem królewskiej floty? I czy okręt na pewno nosił miano „Smok”?

W 1563 roku wybucha wojna północna Z jednej strony Rzeczpospolita wspierana przez Danię i Lubekę, z drugiej Rosja i Szwecja. Później kraje skandynawskie odwrócą sojusze. Działania wojenne toczą się również na morzu. Rzeczpospolita nie ma regularnej floty królewskiej. Król wynajmuje kaprów, którzy za udział w zyskach i ochronę prawną, na własnych uzbrojonych statkach handlowych walczyli w imieniu króla. Ich podstawowym zadaniem było zwalczanie rosyjskiej żeglugi narewskiej w Inflantach.

Głównym polskim portem był Gdańsk. Powiedzieć, że stosunki pomiędzy Gdańskiem, a kaprami były złe, to nic nie powiedzieć. W czerwcu 1568 r. gdańszczanie ścięli 11 królewskich korsarzy, zdemolowano im domy, ostrzelano okręty. Ci też do końca nie byli niewinni, bo wcześniej poturbowali lokalnych handlarzy.

W każdym razie król Zygmunt II August stwierdził, że jest mu potrzebny okręt królewski – regularnej floty, a nie wynajmowany od kaprów. Zdecydowano wysłać posłów do Wenecji, aby sprowadzili budowniczych okrętów. Jednostka miała powstać w Elblągu. Do miasta przybyło dwóch Wenecjan: Dominik Zaviazelo oraz Jakub Salvatore i zaczęła się budowa. Co to była za jednostka? Niestety nie zachował się wrak, ewentualnie chociażby rysunki lub obrazy okrętu.

Jego wielkość możemy oszacować niemal wyłącznie na podstawie dokumentu pn. „Regestr przyjemu i wydania pieniędzy na potrzebę galony przez mię Jana Bąkowskie[go] Roku Pańskiego 1570 r. A to się poczęło 5 dnia czerwca”. [W dalszej części tekstu używam słowa rejestr – przyp. SM]. Jan Bąkowski był podskarbim gdańskiego kasztelana Jana Kostki i kimś w rodzaju dyrektora administracyjnego budowy okrętu. Warto przy okazji przytoczyć pensję obu głównych budowniczych. Dostawali oni tzw.”strawne” mającą pokryć koszty jedzenia i zakwaterowania oraz oraz pensję w wysokości 57,5 talara na kwartał.

Okręt powstawał w Łasztowni – terenie na północny wschód od Dworu Popielnego poza murami miejskimi. W 1570 r. pracowano od 11 czerwca do 19 listopada. Prace wznowiono na początku marca następnego roku i trwały do początku listopada. Wodowanie kadłuba miało niezwykle uroczysty charakter, odbyło się w połowie czerwca. Okręt nie został jednak całkowicie wykończony, a śmierć króla w lipcu 1572 r. przerwała finansowanie prac. Wg rejestru na budowę jednostki wydano 7037 florenów, z tym że skarbnik pruski zatwierdził wydatki w wysokości 7006 florenów i 3 grosze. Mistrzowie weneccy wzięli 647 grzywien pruskich z tytułu wynagrodzenia, Jan Bąkowski za swoją pracę wziął 750 grzywien pruskich.

 

Galeon?

Mieczysław Boczar w swojej książce „Galeona Zygmunta Augusta. Próba rekonstrukcji” [Zakład Naukowy Ossolińskich 1973 r.] stawia tezę, że w Elblągu budowano galeon. Jak informuje Wikipedia „Galeony były jednostkami 3-masztowymi, rzadko 4-masztowymi z żaglami rejowymi na pierwszych dwóch masztach (fokmaszt i grotmaszt) oraz nad i pod bukszprytem, oraz żaglami łacińskimi na jednym – dwu ostatnich (bezanmaszt i ew. bonaventura). Uzbrojone były w od kilkunastu (galeony małe i handlowe) do ponad setki dział różnych wagomiarów i kalibrów, najczęściej niewielkich. Pojemność galeonów sięgała 750 łasztów (tonaż od 100 do 600-700 ton, największe do 2300 ton). Długość kadłuba wahała się od ok. 30 do 55 m, szerokość od 7 do 14 m.”

Na podstawie wyżej wzmiankowanego rejestru Mieczysław Boczar spróbował zrekonstruować okręt. „Wnikliwa analiza zapisów Rejestru pozwala wprawdzie na dość dokładne zorientowanie się w całokształcie zagadnień związanych z budową galeony, lecz obraz ten pozostaje niestety niekompletny, wymaga wielu uzupełnień pochodzących z innych źródeł” - czytamy we wzmiankowanej wyżej książce.
       Autor stara się bardzo szczegółowo zrekonstruować model galeonu wzorując się na modelach okrętów tego typu wchodzących w skład floty wielu państw i wytwarzanych przez różne stocznie. W krótkim artykule nie sposób przedstawić choćby streszczenia. Zaciekawionych czytelników zapraszamy do Biblioteki Elbląskiej, gdzie książkę można wypożyczyć. M. Boczar doszedł do wniosku, że w Elblągu wybudowano trzymasztowy galeon o maksymalnej szerokości 33,75 metra długości, 9 metrów maksymalnej szerokości i 4,5 metra wysokości kadłuba, wyporności 144 - 152 łasztów (ok. 288 - 300 ton) Trzeba zauważyć, że „zrekonstruował” okręt dość dokładnie – opisując nawet jego uzbrojenie, co do którego nie ma śladu w dokumentach źródłowych.

„Z niektórych sformułowań odnosi się wrażenie, że autor sam uwierzył , iż rekonstruowany przez niego okręt rzeczywiście wyglądał tak, jak go przedstawił na wykonanym przez siebie modelu. Fantazja autora przerosła zresztą rzeczywistość, ponieważ odtworzył e szczegółami uzbrojenie, ożaglowanie i olinowanie, które nigdy nie zostały na tym okręcie ukończone, a w każdym razie nic o tym nie wiemy” - pisali Zbigniew Grzywaczewski i Zygmunt Brocki w recenzji książki M. Boczara opublikowanej w VII. numerze Rocznika Elbląskiego [1976 r.].

  Elbląg, Miniatura Zygmunta Augusta
Miniatura Zygmunta Augusta (fot. BurgererSF, wikipedia)

Autor recenzji przedstawił wiele zastrzeżeń co do modelu M. Boczara, ale nie zakwestionował samego typu okrętu. Model zaproponowany w książce „Galeona Zygmunta Augusta...” jest niemal wierną kopią modelu galeonu z połowy XVI w. znajdującego się w Morskim Muzeum Historycznym w Wenecji.

 

Galera?

W 2012 r. ukazała się książka Bohdana Andrzeja Kulińskiego „Okręt Jego Królewskiej Mości Zygmunta II Augusta”, w którym autor zakwestionował typ okrętu. Wg niego w Elblągu nie budowano galeonu, tylko galerę. Powołuje się przy tym na złe tłumaczenie tekstu listu króla Zygmunta Augusta do doży weneckiego Piotra Loredano z 6 grudnia 1569 r. oraz odpowiedź doży. Chodzi o wyraz „triremium”, który M. Boczar przełożył jako okręt, a zdaniem B.A. Kulińskiego oznacza on galerę. Ze względu na brak źródeł autor skupił się tylko udowodnieniu typu okrętu bez wchodzenia w szczegóły konstrukcyjne

Kolejnym argumentem przemawiającym za budową galer jest fakt, że w Wenecji... nie potrafiono budować galeonów, a niemal cała flota tego państwa składała się z różnego typu galer.

W swojej książce B. A. Kuliński przedstawia kontrargumenty w stosunku do pozycji M. Boczara przemawiające za tym, że elbląski okręt to jednak nie był galeon. „... wykonano trzy żagle. Jeden do batu [jednostka pomocnicza – przyp. SM] i dwa do głównego okrętu. Wyklucza to budowanie galeonu – na tego typu okrętach takielunek był bardziej rozbudowany. Dwa żagle pasują za to idealnie do galery” - możemy przeczytać w książce „Okręt Jego Królewskiej Mości...”. I to tylko jeden z argumentów przedstawionych za galerą. Tych kontrargumentów jest więcej: począwszy od tego, że galeon był za duży, aby budować go w ówczesnym Elblągu, poprzez zastrzeżenia natury technicznej, do korespondencji królewskiej. Warto zwrócić uwagę, że B. A. Kuliński swoje wnioski formułuje, podobnie jak M. Boczar na podstawie „Rejestru...” Jego książka jest jedną wielką polemiką z pozycją M. Boczara i najlepiej czytać je jedna po drugiej. Książka „Okręt Jego Królewskiej Mości” niestety nie jest dostępna w Bibliotece Elbląskiej.

„Dzięki tej pracy on [temat okrętu – przyp. SM] na nowo należycie podsumowany i poddany ponownej analizie, która przyniosła nowe fakty i ustalenia co do historii legendarnej już jednostki budowanej w latach 1570 – 1572 w Elblągu. Książka zapewne wywoła dyskusję w środowisku historyków, pobudzi do nowych badań nad tematem oraz zmusi do weryfikacji dotychczasowych poglądów” - napisał Jan Tymiński w recenzji książki opublikowanej w XXVI numerze Rocznika Elbląskiego [ 2015 r.].

Skąd w takim razie wziął się galeon jako typ okrętu. Tu odpowiedź daje jedno z pierwszych opracowań dotyczących budowy okrętu. W 1915 r. młody filolog Adam Kleczkowski opracował i wydał wspomniany wyżej „Rejestr budowy galeony. Zabytek z 1572 r.” Adam Kleczkowski jako filolog z wykształcenia nie zwrócił uwagi na typ okrętu. B.A. Kuliński tłumaczy, że zadecydowało kryterium ilościowego występowania nazwy galeon.

 

Jednocześnie z galeonem/galerą wybudowano fragadę – pomocniczy okręt żaglowo – wiosłowy szybko przebazowany do portu w Pucku. Trzecim okrętem pomocniczym był bat – również mała jednostka żaglowo – wiosłowa służąca do załadunku zaopatrzenia, amunicji i komunikacji okrętu z lądem.

 

Smok?

Elbląski okręt do historii wszedł pod mianem Smok. Ale nie zachowała się żadna relacja, ani dokument poświadczający nadanie takiej nazwy. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przypuszczać, że miano Smoka wzięło się od zamówionej figury galionowej. Ale była ona zbyt tania (kosztowała tylko 2 floreny), że była cenna, ewentualnie przedstawiała jakąś wartość. Prawdopodobnie, zdaniem B.A. Kulińskiego, było to zakończenie taranu będącego elementem galery.

 

Koniec marny

Praca na okręcie trwała łącznie 59 tygodni. „Brak informacji o wydatkach na uzbrojenie i ruchome wyposażenie wskazuje ewidentnie na to, że w momencie zaprzestania wydatków na budowę okręt nie był jeszcze gotowy do wyruszenia w rejs. Rejestr... nie wspomina o powodach zaprzestania ekwipażu. Nie bez znaczenia jest jednak zgon fundatora – Zygmunta Augusta – 7 VII 1572 r. w Knyszynie, z którym większość historyków wiąże porzucenie okrętu.” - pisze B. A. Kuliński.

Do 1577 r. kadłub niewykończonego okrętu stał na rzece Elbląg i czekał na lepsze czasy. Wiemy o tym, że dbano o to żeby się się rozsypał. Na scenę historii wrócił w drugoplanowej roli w 1577 r. Kolejny król Rzeczpospolitej Stefan Batory skonfliktował się z Gdańskiem. W efekcie doszło nawet do działań wojennych. 18 września siły duńsko – gdańskie przeprowadziły kolejny atak na Elbląg, w wyniku którego wybuchł pożar na Wyspie Spichrzów. Elblążanie zdecydowali się ratować okręt królewski poprzez wycofanie go w głąb rzeki. Na przeszkodzie stał jednak Most Wysoki, zdecydowano więc o obcięciu masztów i przesunięciu jednostki w bardziej bezpieczne miejsce.

I tu znów ślad na kilka lat się urywa. B.A. Kuliński informuje jednak o odnalezionym przez Romana Marchwińskiego dokumencie z 1588 r. Wynika z niego, że do tego czasu okręt zdążył spróchnieć. W związku z tym zapadła decyzja o jego rozebraniu, na co wydano 149 florenów, 2 grosze i 12 denarów.

 

Przy pisaniu artykułu korzystałem z następujących książek:

- Mieczysław Boczar „Galeona Zygmunta Augusta. Próba rekonstrukcji” Zakład Narodowy im. Ossolińskich 1973 r.

- Bohdan Andrzej Kuliński „Okręt Jego Królewskiej Mości Zygmunta II Augusta” Warszawska Firma Wydawnicza 2012 r.

- Jan M. Małecki „Elbląska Galeona Zygmunta Augusta w świetle ostatnich badań” w: Rocznik Elbląski nr V (1972 r.)

- Recenzja książki M. Boczara „Galeona...” autorstwa Zbigniewa Grzywaczewskiego i Zygmunta Brockiego) w: Rocznik Elbląski nr VII (1976 r.)

- Recenzja książki B. A. Kulińskiego „Okręt...” autorstwa Jana Tymińskiego w Rocznik Elbląski nr XXVI (2015 r.)

Sebastian Malicki

Najnowsze artykuły w dziale Dawno temu

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama