Nie mają szczęścia mieszkańcy ulic Daszyńskiego, Barona i Próchnika w Elblągu... do swego kiosku, informował Dziennik Bałtycki z 16 maja 1956 r.
Najpierw długo na ten ewenement oczekiwali. Kiedy jednak kiosk postawiono (numer jego 38), coraz to wykwita w jego wnętrzu nowa twarz sprzedawcy. Określenie „wykwita” nie jest tylko przenośnią – oznacza również łatwo dostrzegalne ślady nadmiernego hołdowania wysokoprocentowym płynom o różnych właściwościach.
Zaczyna się od „pomyłek”, zapomina ile pieniędzy wręczył klient i ile należy mu wydać, a kończy „zmianą warty”. Ten los czeka także i obecnego sprzedawcę, który za często się „myli”.
Czyżby tak trudno było w Elblągu o dobrego sprzedawcę do kiosku nr 38?
Zaczyna się od „pomyłek”, zapomina ile pieniędzy wręczył klient i ile należy mu wydać, a kończy „zmianą warty”. Ten los czeka także i obecnego sprzedawcę, który za często się „myli”.
Czyżby tak trudno było w Elblągu o dobrego sprzedawcę do kiosku nr 38?
oprac. Olaf B.