Gościem dzisiejszego (24 listopada) posiedzenia komisji rewizyjnej Rady Miejskiej był Artur Bartnik, dyrektor Zarządu Komunikacji Miejskiej w Elblągu. Jednym z wiodących tematów spotkania był spadek sprzedaży biletów komunikacji miejskiej w Elblągu.
Bilet u kierowcy znacznie drożej?
Dyrektor ZKM-u podkreślił, że od 2016 roku można corocznie obserwować spadek wpływów ze sprzedaży biletów o ok. 2 proc., co dzieje się wszędzie poza największymi miastami. Większy spadek wpływów zanotowano w 2018 i 2019 roku, gdy Rada Miejska obniżyła ceny biletów. W tym roku, m. in. w związku z pandemią, ten spadek zapowiada się na znacznie większy. Dodatkowo znacznie mniej sprzedawanych jest tradycyjnych biletów papierowych (ok. 20 procent w stosunku do wcześniejszego okresu), więcej biletów sprzedają natomiast kierowcy (o ok. 40 procent).
- Dzieje się tak, bo po ostatniej zmianie cen, bilet u kierowcy kosztuje zaledwie 3 zł, więc jest tylko o 20 gr droższy – mówił Artur Bartnik. Dodatkowo taki bilet jest biletem godzinnym.
- Wzrost zainteresowania tym biletem jest ogromny. Niestety, rezygnacja (z kupna - dop. red.) biletów papierowych powoduje, że coraz mniej punktów jest zainteresowanych sprzedażą biletu papierowego – mówił dyrektor ZKM. - W związku z tym powstaje duży problem z dystrybucją. Wpływa to także na to, że kierowcy, zamiast jeździć, sprzedają bilety, a jest to naszym zdaniem bardzo niekorzystne - podkreślił.
- Chcielibyśmy dokonać pewnej regulacji cen biletów – mówił dyrektor w odpowiedzi na pytania radnych. - Nie chcieliśmy tego robić na początku ze względu na to, że zmniejszyła się dostępność biletów papierowego – zaznaczył. - Cena 4 zł za bilet u kierowcy byłaby ceną może nie odstraszającą, ale taką, która powodowałaby, że ludzie będą chcieli szukać innych sposobów (płatności - dop. red.). Jest przecież Elbląska Karta Miejska, są aplikacje telefoniczne, które pozwalają kupić ten bilet w cenie normalnej, u kierowcy to powinna być ostateczność.
Dyrektor ZKM-u przyznał, że spółka chce wystąpić z wnioskiem o dokonanie niewielkiej korekty cen biletów, a także ich rodzajów.
- Nie ukrywam, że nowa siatka połączeń, którą planujemy od przyszłego roku, będzie wymagała przesiadek. W związku z tym chcielibyśmy zastąpić ten podstawowy bilet jednorazowy, który kosztuje 2,80 zł, biletem w tej samej cenie, który będzie czasowym 40-minutowym – mówił.
Radna Jolanta Janowska wskazywała, że cena biletu w cenie 4 zł u kierowców to wysoka stawka.
Drastyczny spadek wpływów
Według Artura Bartnika, spadek wpływów z biletów od 2017 do 2019 spowodowany wcześniejszymi obniżkami cen to około 1 mln zł. Rok 2020 wyglądał pod tym względem jego zdaniem dobrze, dopóki nie pojawiły się problemy związane z koronawirusem. Dyrektor ZKM mówi o spadku "drastycznym".
- Stąd prosiłem pana prezydenta o zwiększenie dotacji – mówił. Dla przykładu, we wrześniu wpływ z biletów wyniósł ponad 800 tys. zł, w październiku ponad 600 tys. zł. Listopad był szacowany na 400 tys. zł, jednak póki co wyniki finansowe wskazują na kwotę w granicach 300 tys. zł.
- Jak będzie wyglądał grudzień? Tego nie wiem – mówił dyrektor ZKM-u.
Jakie działania podejmuje ZKM w związku ze spadkiem sprzedaży? Według prezentacji dyrektora Bartnika, są to:
- przywrócenie sprzedaży biletów przez prowadzących pojazd (według dyrektora Bartnika, jako jedno z pierwszych miast podczas trwającej pandemii),
- zapisanie w Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia prowadzonego przetargu wymagania dotyczącego instalacji biletów w pojazdach (tego rozwiązania nie da się, jak planowano, wprowadzić z początkiem przyszłego roku, ze względu na odwołania dotyczące procedury przetargowej. Dyrektor ZKM spodziewa się wprowadzenia go w kwietniu lub maju 2021 r.)
- uruchomienie biletomatów stacjonarnych (pisaliśmy o tym tutaj)
- automatyczne przedłużenie uprawnień szkolnych i uczniowskich w systemie EKM, co umożliwia zakup biletów w sklepie internetowym,
- intensyfikacja kontroli biletowej.
Gapowicze czasów pandemii
Dyrektor Bartnik podkreślił, że w związku z koronawirusem przez 1,5 miesiąca nie było prowadzonej kontroli w pojazdach. Ilość mandatów po jej przywróceniu wzrosła gwałtownie, co oznacza, że wielu mieszkańców wykorzystywało sytuację i jeździło za darmo.
- Zintensyfikowaliśmy kontrolę biletową, na ile było można – mówił Artur Bartnik. - Kontrolerzy to też są ludzie i jeżeli czują się zagrożeni, to odpowiadają zwolnieniami lekarskimi – przyznał.
ZKM "optymistycznie" spodziewa się w na następny rok wpływów ze sprzedaży biletów na poziomie 8 mln zł. - Jeszcze we wrześniu spodziewaliśmy się, że będzie to wartość jak najbardziej do osiągnięcia, natomiast teraz boimy się tego, że nie uda się zrealizować tego przychodu – mówił.
Wygląda na to, że elblążanie podczas pandemii częściej wybierają samochody, rowery, ostatnio także skutery. Dodajmy, że wpływ na przychody z biletów mają też zniżki i ulgi dla poszczególnych grup, które leżą w gestii samorządów, a nie są narzucone odgórnie.
- Świat się zrobił nienormalny i zarówno przewozy jak i sprzedaż biletów bardzo odbiega od zwyczajowej normy - podsumował koronawirusową rzeczywistość dyrektor Bartnik.