Elbląg zajął 45. miejsce wśród miast na prawach powiatu w najnowszym rankingu czasopisma „Wspólnota”, dotyczącym bogactwa samorządów. To najgorsze miejsce od 2010 roku.
Ranking zamożności poszczególnych samorządów czasopismo „Wspólnota” przeprowadza od kilkunastu lat. Jego najważniejszym wskaźnikiem jest dochód danego samorządu w przeliczeniu na jednego mieszkańca. W Elblągu za 2020 roku wyniósł on 4108,31 zł, co dało samorządowi dopiero 45. wśród 47 sklasyfikowanych miast na prawach powiatu. Tak nisko Elbląg jeszcze nie był. Za 2019 rok było to 43. miejsce, za 2018 – 41., za 2017 – 42. Dla porównania w 2010 r. była to pozycja 36., a w latach 2012-2013 – 43, w 2015 – 34. W kategorii miast na prawach powiatu prowadzi Sopot (7869 zł), przed Płockiem (6887 zł) i Gliwicami (6540 zł).
- Metoda obliczania wskaźnika użytego w rankingu jest identyczna jak rok temu i w poprzednich latach. Pominięte zostały wpływy z dotacji celowych. Zwłaszcza w okresie intensywnego korzystania z funduszy unijnych dotacje mają chwilowy, ale bardzo silny wpływ na wielkość dochodów. Wpływ wielkiej dotacji inwestycyjnej potrafi wywindować samorząd wysoko w rankingu. Jest to jednak awans chwilowy (incydentalny) i niemający związku z trwałym wzrostem zamożności budżetu. Wydaje się więc, że uwzględnienie tylko dochodów własnych i otrzymywanych subwencji lepiej oddaje hasło naszego rankingu („zamożność”) - informują autorzy rankingu. - Tak jak w ubiegłych latach wpływające do budżetu dochody zostały skorygowane na dwa sposoby. Po pierwsze, odjęliśmy składki przekazywane przez samorządy w związku z subwencją równoważącą (regionalną w przypadku województw) – tak zwane w środowiskach samorządowych janosikowe. Po drugie, do faktycznie zebranych dochodów dodaliśmy skutki zmniejszenia stawek, ulg i zwolnień w podatkach lokalnych (chodzi o to, aby porównywać faktyczną zamożność, a nie skutki podejmowanych w gminach autonomicznych decyzji odnoszących się do polityki fiskalnej). Ta poprawka odnosi się wyłącznie do samorządów gminnych, bo powiaty i województwa nie podejmują żadnych decyzji odnoszących się do podatków Skorygowane w ten sposób dochody podzieliliśmy przez liczbę ludności każdej jednostki samorządowej.
Co na to władze miasta? - Ranking ten uwzględnia jedynie dochody własne i subwencje – nie są w nim brane pod uwagę dotacje celowe i fundusze unijne. Dochody własne – to przede wszystkim podatki mieszkańców i opłaty lokalne. To pokazuje, że w naszym mieście są one jednymi z najniższych wśród miast na prawach powiatów, co myślę jest korzystne dla mieszkańców. Przypomnę również, że z roku na rok tracimy dochody własne wskutek polityki i decyzji Rządu. Ten ranking uwiarygadnia to o czym wielokrotnie mówiłem. W ostatnich latach dochody zmalały o ok. 100 mln zł, kolejne prognozy wskazują uszczuplenie naszych dochodów własnych na łączną kwotę ok. 150 mln zł. Subwencje również nie pokrywają w całości ponoszonych przez nas wydatków – dotyczy to choćby oświaty – uważa prezydent Witold Wróblewski.
Z krytyką polityki prezydenta miasta wystąpił publicznie radny Piotr Opaczewski z klubu PiS.
- Nie jest dobrze. Od lat jesteśmy w ogonie rankingu i praktycznie z każdym rokiem jest coraz gorzej. Najlepsze miejsce osiągnęliśmy w 2015 roku (34). To był pierwszy rok urzędowania Prezydenta Wróblewskiego. Lata kolejne to znaczący spadek Elbląga: 2016 - 38 miejsce, 2017 - 42, 2018 - 41, 2019 - 43 i w końcu 2020 - 45 najgorsze miejsce w historii. Jak to się ma do retoryki władz Elbląga o rozwoju miasta, o tym, że inne samorządy nam zazdroszczą? Moja rada dla włodarzy? Przestańcie politykować i biadolić i weźcie się w końcu za robotę – napisał radny na swoim profilu facebookowym.
- Co do komentarza do słów Pana radnego Opaczewskiego, to widocznie nie ma on świadomości czym są dochody własne – to jak już wspominałem przede wszystkim podatki mieszkańców i opłaty lokalne. Czy więc sugeruje, podniesienie ich do maksymalnych stawek i obciążenie elblążan, aby zyskać wyższe miejsce w rankingu? Czy to właściwy kierunek? Nie sądzę – stwierdził w odpowiedzi prezydent Witold Wróblewski.
- Polityka władz miasta pośrednio wpływa na bogactwo jego mieszkańców. Mówiąc wprost – jeżeli dzięki dobrej polityce inwestycyjnej, finansowej, czy marketingowej rosną pensje elblążan i zyski elbląskich firm, to rosną także "pensja" i "zyski" samego Elbląga. Skoro rok w rok spadamy w rankingu, to znaczy, że praktycznie wszystkie inne miasta na prawach powiatu prowadzą politykę dużo lepszą od nas – odpowiedział z kolei radny Opaczewski. - Odeślę Pana Prezydenta do treści rankingu. Autorzy wyjaśniają: "do faktycznie zebranych dochodów dodaliśmy skutki zmniejszenia stawek, ulg i zwolnień w podatkach lokalnych (chodzi o to, aby porównywać faktyczną zamożność, a nie skutki podejmowanych w gminach autonomicznych decyzji odnoszących się do polityki fiskalnej)." To znaczy, że w przypadku Elbląga dochody zostały "sztucznie podniesione" o ponad 8 mln zł, bo takie są właśnie skutki udzielonych ulg oraz niezastosowania górnych stawek. Na wypadek, gdyby ktoś coś znów źle zrozumiał – to nie jest apel o podniesienie podatków – podkreślił radny.