
Janusz Palikot nie doleciał. Na dzisiejsze (11 maja) spotkanie z posłami Ruchu Palikota na przejściu granicznym w Grzechotkach przybyło około 150 osób w około stu samochodach – w większości volkswagenach passatach kombi. Protestowali przeciw ograniczeniu „bezakcyzowych” przekroczeń granicy do dziesięciu w miesiącu. Zobacz fotoreportaż i materiał filmowy.
Passatów kombi było najwięcej, bo one mają największy spośród „osobówek” zbiornik na paliwo. Typ B3 i B4 tego auta ma fabryczny zbiornik na paliwo o pojemności 70 litrów, ale gdy przy tankowaniu ustawi się samochód pod odpowiednim kątem, można wlać prawie 100 litrów. Mieszkańcy terenów przygranicznych z obwodem kaliningradzkim cenią te samochody, bo jeżdżą do obwodu po paliwo, gdzie jest znacznie tańsze. Wprowadzenie ograniczenia liczby wyjazdów do obwodu do dziesięciu w miesiącu uzasadniał na naszych łamach kilka dni temu Ryszard Chudy, rzecznik prasowy Izby Celnej w Olsztynie.
Dzisiejsze zgromadzenie na przejściu w Grzechotkach zorganizował Wojciech Penkalski, poseł Ruchu Palikota z naszego regionu. Penkalski zapowiadał udział w nim Janusza Palikota, ale Palikota nie było. Lider partii nie przybył, bo jak wyjaśniał dziennikarzom Wojciech Penkalski, w Polsce są burze, a Janusz Palikot miał przylecieć z Lublina do Elbląga wynajętym samolotem. O godz. 13 Palikot musiał być już w Warszawie, gdzie rozpoczynało się posiedzenie komitetu krajowego partii.
Poseł Penkalski popiera żądania kierowców, którzy domagają się przywrócenia starych zasad w małym ruchu granicznym. – Istnieje podejrzenie, że urząd celny będzie wszczynał postepowania w sprawie domiaru podatkowego – mówił do zebranych. – Dlaczego nie ma domniemania niewinności? Dlaczego celnik jest w stanie przymusić podróżnego, żeby uiszczał akcyzę, to jest skandal. Żyjemy w państwie prawa, a ograniczają ludziom swobodne przekraczanie granicy. A co za tym idzie, przymuszają ludzi, żeby przyznawali się, że coś robią, a ci ludzie często tego nie robią. Ale przymuszają ich, żeby płacili akcyzę. Nie możemy każdego turystę bądź te osoby traktować jako potencjalnych przestępców.
Wojciechowi Penkalskiemu towarzyszył w Grzechotkach Maciej Wydrzyński, poseł Ruchu Palikota z Torunia.
– Przyjechałem tu na prośbę posła Penkalskiego – wyjaśnił Wydrzyński. – Pan minister Kapica [Jacek Kapica, wiceminister finansów – red.] obiecał wczoraj w rozmowie, że jest możliwa dyskusja na temat abolicji. My bardzo chcielibyśmy doprowadzić do takiej sytuacji, żeby od dnia dzisiejszego wprowadzić abolicję, czyli ci wszyscy ludzie, którzy dotychczas przewozili paliwo z Rosji, za przejazdy do dnia ustanowienia tej abolicji nie byliby karani. I być może wypracujemy jakiś kompromis, że będziecie mogli Państwo funkcjonować w małym ruchu granicznym – zwracał się do zebranych.
Osoby zgromadzone na przejściu, które kupują paliwo w obwodzie kaliningradzkim, są oczywiście przeciwne ograniczaniu liczby wyjazdów do obwodu i powrotów z paliwem do dziesięciu w miesiącu.
– A co? Ja ukradłem to paliwo w Rosji? Wszystko zakupiłem legalnie, a oni zarzucają, że ja tu nielegalnie wwiozłem – mówił jeden z kierowców.
– Unia Europejska zezwoliła mi na dwie paczuszki papierosów, cały zbiornik i dziesięć litrów paliwa w kanistrze, litr wódki, bo jestem z Elbląga. I dlaczego mają mnie za to ukarać? – dodał drugi.
A inny kierowca dodał, że nawet te nowe ograniczenia można obejść. – My już wymyśliliśmy sposób – matka, ojciec, syn i trzy samochody.
Dzisiejsze zgromadzenie na przejściu w Grzechotkach zorganizował Wojciech Penkalski, poseł Ruchu Palikota z naszego regionu. Penkalski zapowiadał udział w nim Janusza Palikota, ale Palikota nie było. Lider partii nie przybył, bo jak wyjaśniał dziennikarzom Wojciech Penkalski, w Polsce są burze, a Janusz Palikot miał przylecieć z Lublina do Elbląga wynajętym samolotem. O godz. 13 Palikot musiał być już w Warszawie, gdzie rozpoczynało się posiedzenie komitetu krajowego partii.
Poseł Penkalski popiera żądania kierowców, którzy domagają się przywrócenia starych zasad w małym ruchu granicznym. – Istnieje podejrzenie, że urząd celny będzie wszczynał postepowania w sprawie domiaru podatkowego – mówił do zebranych. – Dlaczego nie ma domniemania niewinności? Dlaczego celnik jest w stanie przymusić podróżnego, żeby uiszczał akcyzę, to jest skandal. Żyjemy w państwie prawa, a ograniczają ludziom swobodne przekraczanie granicy. A co za tym idzie, przymuszają ludzi, żeby przyznawali się, że coś robią, a ci ludzie często tego nie robią. Ale przymuszają ich, żeby płacili akcyzę. Nie możemy każdego turystę bądź te osoby traktować jako potencjalnych przestępców.
Wojciechowi Penkalskiemu towarzyszył w Grzechotkach Maciej Wydrzyński, poseł Ruchu Palikota z Torunia.
– Przyjechałem tu na prośbę posła Penkalskiego – wyjaśnił Wydrzyński. – Pan minister Kapica [Jacek Kapica, wiceminister finansów – red.] obiecał wczoraj w rozmowie, że jest możliwa dyskusja na temat abolicji. My bardzo chcielibyśmy doprowadzić do takiej sytuacji, żeby od dnia dzisiejszego wprowadzić abolicję, czyli ci wszyscy ludzie, którzy dotychczas przewozili paliwo z Rosji, za przejazdy do dnia ustanowienia tej abolicji nie byliby karani. I być może wypracujemy jakiś kompromis, że będziecie mogli Państwo funkcjonować w małym ruchu granicznym – zwracał się do zebranych.
Osoby zgromadzone na przejściu, które kupują paliwo w obwodzie kaliningradzkim, są oczywiście przeciwne ograniczaniu liczby wyjazdów do obwodu i powrotów z paliwem do dziesięciu w miesiącu.
– A co? Ja ukradłem to paliwo w Rosji? Wszystko zakupiłem legalnie, a oni zarzucają, że ja tu nielegalnie wwiozłem – mówił jeden z kierowców.
– Unia Europejska zezwoliła mi na dwie paczuszki papierosów, cały zbiornik i dziesięć litrów paliwa w kanistrze, litr wódki, bo jestem z Elbląga. I dlaczego mają mnie za to ukarać? – dodał drugi.
A inny kierowca dodał, że nawet te nowe ograniczenia można obejść. – My już wymyśliliśmy sposób – matka, ojciec, syn i trzy samochody.
Piotr Derlukiewicz