UWAGA!

Ostatnie minuty zdecydowały o przegranej Olimpii

 Elbląg, Ostatnie minuty zdecydowały o przegranej Olimpii
(fot. Michał Skroboszewski, archiwum portEl.pl)

Olimpia już była w ogródku, już witała się z gąską, aż tu nagle Motor dodał gazu i w samej końcówce popsuł nasze nastroje. Długo się wydawało, że obie drużyny zachowają status quo i podzielą się punktami, ale ostatecznie żółto-biało-niebiescy przegrali. Jedynego gola strzelił wprowadzony po przerwie Damian Sędzikowski.

Spotkanie zaczęło się obiecująco, drużyny wykazywały się dużą ochotą do gry. W pierwszych sekundach z ogromnym animuszem ruszył Motor, wyglądali jak wściekłe psy. Na Olimpii nie robiło to jednak większego wrażenia, zapewne na taką ewentualność byli przygotowani. Podopieczni Grzegorczyka zachowywali się jak wyrachowany pokerzysta, dla którego wszelkie sztuczki przeciwnika nie powodują nerwowego tupotu stóp. Żółto-biało-niebiescy grali spokojnie, cierpliwie budowali akcje, było dużo podań.

Golem zapachniało około 23 minuty. Kurbiel strzelił mocno i celnie zza pola karnego. Madejski zachował się niepewnie, sparował piłkę przed siebie, a po chwili zrobiło się zamieszanie, w którym uczestniczył Kozera, ale obrońca gospodarzy przeszkodził w otwarciu wyniku. Potem było sporo rzutów rożnych dla obu drużyny, przy niektórych oczami wyobraźni widziało się piłkę wpadającą do bramki, z innych zupełnie nic nie wynikało. Mimo że poziom emocjonalny nie był jak podczas koncertu Quebonafide albo Sanah, ostatecznie pierwsza połowa była ciekawa, z potwierdzeniem, że oglądamy czołowe drużyny II ligi.

Drugie 45 minut zaczęło się bez zmian personalnych i bez zmian w kwestii apetytu na zdobycie bramki. Wciąż poczynania były wyrównane, jakby zespoły umówiły się, że raz atakuje Olimpia, raz Motor. Oglądaliśmy strzał Guilherme, po chwili próbował Fidziukiewicz. Było efektownie, ale wynik wciąż się nie zmieniał. Nadal również trwał festiwal rzutów rożnych. Było ich po prostu sporo, w szczególności po stronie Motoru. Po jednym z nich Bartosz Zbiciak był bliski przyjmowania gratulacji za strzelenie bramki, ale na posterunku znajdował się Andrzej Witan.

Po godzinie gry stało się jasne, że w następnym meczu nie zagra Łukasz Sarnowski. Jego interwencja została zinterpretowana jako przewinienie kwalifikujące się na żółty kartonik, co oznacza, że zawodnik Olimpii dobił do poziomu czterech upomnień, za które należy odpokutować w następnym spotkaniu.

Kolejne minuty mijały w akompaniamencie obustronnego dopingu kibiców, i to się najbardziej mogło podobać. Na boisku powiało nudą, ale przebudzenie nastąpiło w 72. minucie. Zza pola karnego huknął Piotr Ceglarz, ale fenomenalna obrona Witana utrzymała bezbramkowy wynik. Dodatkowo uwidoczniła się przewaga gospodarzy, Olimpia zaś skoncentrowała się na defensywie, a swoich szans zaczęła szukać w kontrataku.

Gdy wydawało się, że obie drużyny, po dżentelmeńsku, nie zrobią sobie psikusa, w końcu padła bramka. Dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry najprzytomniej w polu karnym zachował się Damian Sędzikowski i zamknął kwestię wyniku. Motor wygrał po raz trzeci w tym roku, Olimpia nadal bez kompletu punktów. Za tydzień, 19 marca, żółto-biało-niebiescy zagrają z liderem z Rzeszowa.

 

Motor Lublin - Olimpia Elbląg 1:0 (0:0)

Bramki: 1:0 – Sędzikowski (88. min.)

 

Olimpia: Witan – Piekarski, Czarny, Wenger, Sarnowski, Senkevich (90’ Stanisławski), Krawczun, Sarnowski, Kałahur, Kozera (90’ Czernis), Kurbiel (75’ Bawolik)

 

Zobacz tabelę II ligi

 

 

Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpii Elbląg.

qba

Najnowsze artykuły w dziale Olimpia

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama