
Radni po raz drugi podjęli uchwałę o likwidacji Pogotowia Socjalnego. Pierwszą unieważnił wojewoda, a jego decyzję utrzymały w mocy sądy. Placówka od dwóch lat nie istnieje, nietrzeźwymi zajmuje się policja i szpital wojewódzki. Władze miasta deklarują, że mają pomysł na rozwiązanie tej sytuacji, ale na ostatniej sesji Rady Miejskiej radni o szczegółach się nie dowiedzieli.
Na ostatniej sesji Rady Miejskiej za likwidacją Pogotowia Socjalnego głosowało 14 radnych, 9 było przeciw, dwie osoby się wstrzymały. Przed głosowaniem radni PiS najpierw apelowali do prezydenta o wycofanie projektu w tej sprawie, a potem do radnych o głosowanie przeciw. Negatywne opinie w sprawie likwidacji tej placówki wystosowały związki zawodowe: Solidarność, NSZZ Policjantów oraz związki zawodowe istniejące w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym.
- Współpraca Pogotowia Socjalnego z policją wyglądała bardzo dobrze, likwidacja placówki ma negatywny wpływ na pracę szpitala wojewódzkiego i zdarza się, gdy jest trudniejsza noc, pod SOR ustawiają się kolejki radiowozów z osobami nietrzeźwymi do badań. Nie ma ich wtedy na mieście, co ma wpływ na bezpieczeństwo mieszkańców – mówi radny Rafał Traks, dodając, że po likwidacji Pogotowia Socjalnego liczba osób osadzanych w pomieszczeniach dla osób zatrzymanych w elbląskiej komendzie policji wzrosła z 400 do 1300 rocznie.
- Gdy byłem wiceprezydentem, podlegało mi między innymi Pogotowie Socjalne. Ta placówka bardzo dobrze pracowała. Naszym zdaniem powinno się ją reaktywować i wesprzeć dodatkową współpracą z organizacjami pozarządowymi, zajmującymi się terapią osób uzależnionych. Nie trzeba jej likwidować – przekonywał Marek Pruszak, szef klubu radnych PiS.
Prezydent Witold Wróblewski i wiceprezydent Michał Missan przekonują, że „archaiczna struktura” Pogotowia Socjalnego nie przystaje do obecnej rzeczywistości.
- Trzeba się wziąć na profilaktykę, a nie leczenie skutków. A bezpieczeństwo w mieście po likwidacji Pogotowia Socjalnego, co przyznaje pan komendant policji w swoim sprawozdaniu, się nie pogorszyło – mówił do radnych Michał Missan, zapowiadając przygotowanie we współpracy z policją nowego rozwiązania. Szczegółów na sesji nie chciał jednak zdradzić. - Przejdziemy do jego realizacji najszybciej jak to możliwe, gdy zostanie przegłosowana uchwała o likwidacji Pogotowia Socjalnego – stwierdził.
- Zróbmy to po nowemu. Ogłośmy konkurs dla organizacji pozarządowych na prowadzenie ośrodka. Wypracujmy, co jako miasto chcemy im zlecić – apelował radny Paweł Fedorczyk.
Do takiego właśnie rozwiązania skłaniają się właśnie władze miasta, co przyznał pytany przez nas o szczegóły wiceprezydent Michał Missan, - Najbardziej uciążliwą grupą dla policji są obecnie pijani bezdomni i to pomocy dla nich trzeba pomyśleć w pierwszej kolejności. Jest duże prawdopodobieństwo, że będzie ogłoszony konkurs dla organizacji pozarządowych na to zadanie. Są miasta, gdzie to działa – powiedział nam Michał Missan. - O wszystkim dokładnie opowiemy, gdy skonsultujemy plan z komendantem policji. Poczekajmy jeszcze chwilę, myślę że na koniec wszyscy będą żałować, że musieliśmy czekać na to dwa lata.
Dlaczego w takim razie władzom miasta zajęło dwa lata, by dojść do takich wniosków?
- To nie jest tak, że władze miasta czekały dwa lata, by się sprawą zająć. Skoro nie było ostatecznych rozstrzygnięć prawnych, to trudno było z kimkolwiek o nowych rozwiązaniach wiążąco rozmawiać. Takie przedsięwzięcia wymaga ustaleń z policji i potencjalnymi usługodawcami. Poczekajmy jeszcze chwilę – odpowiedział Michał Missan. - Cieszę się, że uchwała o likwidacji Pogotowia Socjalnego została przegłosowana. Wiele argumentów w opiniach związków zawodowych jest mocno nietrafionych, co mogę odpowiedzialnie stwierdzić jako były pracownik służby zdrowia. Opinię negatywną ze szpitala podpisały osoby, z których żadna nie pracuje na SORZ-e – uważa wiceprezydent Missan. - Bezpieczeństwo w mieście nie było zagrożone po likwidacji Pogotowia. Oczywiście policjanci mają więcej pracy, bo muszą z pacjentem jeździć do szpitala na badania, by go zbadał przed osadzeniem, ale to z pewnością dla policji jest tańsze niż by było dla samorządu. Samo utrzymanie lekarza na dyżurze to koszt 1,3 mln zł rocznie. Szpital też nie robi badań za darmo.
- Podmiot dbający od osoby nietrzeźwe w mieście jest potrzebny. Rozmawiamy z panem prezydentem, w jakiej to ma być formie. Potrzebne jest kompleksowe rozwiązanie – stwierdza insp. Robert Muraszko, komendant elbląskiej policji. - 1300 osób nietrzeźwych przyjętych przez nas rocznie to średnio cztery osoby dziennie. Może to nie jest dużo, ale biorąc pod uwagę czas, potrzebę współdziałania ze szpitalem wojewódzkim, którego pracę często w ten sposób zakłócamy, da się z pewnością znaleźć rozwiązanie, które wszystkim usprawni pracę.