
Kto wie, jak potoczyłaby się historia Elbląga gdyby nie ten ogromny zakład. Czy byłoby to miasto z tradycjami jazzowymi? Czy przyjechaliby tu wybitni artyści, którzy pozostawili po sobie pamiątki w postaci form przestrzennych? Czy powstałaby Galeria El i nowe, miejskie osiedla? Okazją do tego, by poznać wpływ dawnego Zamechu, a obecnie General Electric na dzieje miasta są spotkania organizowane z okazji 70-lecia powstania Biura Konstrukcyjnego Turbin Parowych w Elblągu. Zobacz więcej zdjęć.
"O Elblągu mówiło się wtedy, że to siedem wsi połączonych tramwajem. To było smutne miasto, śródmieście leżało w gruzach. I skoro my nie mogliśmy być w świecie, to robiliśmy wszystko, żeby ten świat do nas przyjechał i stąd te wszystkie nasze działania. Myśmy nie czekali, aż nam zbudują dom kultury, bo musielibyśmy długo czekać, tylko sami coś robiliśmy. A że przy okazji miasto z tego korzystało, to tylko dodatkowy plus" - tak wspominał te czasy Jerzy Wojewski, współtwórca, obserwator oraz uczestnik życia kulturalnego w Elblągu, a także inżynier Zamechu, w materiale CSE Światowid.
- Dyrekcja wiedziała, że musi tych młodych ludzi w jakiś sposób zatrzymać, dawała im dużo swobody, pomagała w animacji życia kulturalnego – mówił Daniel Lewandowski z Biura Konstrukcyjnego GE w Elblągu, który w czwartkowe (8 listopada) popołudnie w Ratuszu Staromiejskim przybliżał jego historię.
Przypomniał również, że młodzi inżynierowie współtworzyli m.in. Dyskusyjny Klub Filmowy "Czerwona Oberża", angażowali się w organizację Biennale Form Przestrzennych, odbudowywanie dawnego kościoła Najświętszej Marii Panny, czyli obecnej Galerii El.
- Wielu pracowników Biura Konstrukcyjnego odgruzowywało ją własnymi rękoma. Tych, którzy to robili nazwano "galernikami", a sama Galeria przez wiele lat nosiła nazwę "Przyzakładowego Kościoła Zamechu" – opowiadał Daniel Lewandowski.

W tym miejscu trudno pominąć pominąć Gerarda Kwiatkowskiego, twórcę tego miejsca. Ciekawostką może być fakt, że on również pracował w Zamechu: jako monter, a później dekorator.
To również i tam spotkało się dwóch pasjonatów muzyki: Jerzy Wojewski oraz Stanisław Cejrowski. Ta rozmowa stała się impulsem do tego, by stworzyć El Klub Jazzu Tradycyjnego w piwnicy Galerii El. Z czasem o elbląskim klubie zrobiło się głośno w całym kraju, grali tu m.in. Jan Ptaszyn Wróblewski, Andrzej Kurylewicz, zespoły Krzysztofa Komedy i Zbigniewa Namysłowskiego.
Daniel Lewandowski przypomniał także, że w tym ogromnym zakładzie pracy wydawano również gazety, a wśród nich słynny "Głos Zamechu".
- Wielu pracowników Biura Konstrukcyjnego poświęcało swój czas, żeby tworzyć artykuły, wywiady czy felietony – mówił podczas czwartkowego (8 listopada) spotkania.
W 1953 r. powstał radiowęzeł.
- Regularne audycje nadawano przez tzw. "kukuruźniki", które wisiały wewnątrz pomieszczeń i na zewnątrz – opowiadał Daniel Lewandowski. - W 1969 r. ich wysoki poziom doceniono i od tego momentu nie był to już radiowęzeł a Radio Studio.
Z Zamechem wiąże się również powojenna zabudowa miasta – to właśnie jego pracownicy założyli w 1958 r. spółdzielnię Sielanka, jej pierwsza realizacja to bloki przy ul. Kopernika. To dla nich powstały wieżowce przy al. Tysiąclecia, to oni zbudowali osiedla domków jednorodzinnych takie jak "Przy Młynie", "Bielany", "Metalowców", byli zaangażowanie w odbudowę starówki. Zamech wspierał również sportowców, patronował działalności Olimpii Elbląg.
Pracownicy Biura Konstrukcyjnego nauczali przedmiotów zawodowych w elbląskich szkołach oraz na uczelniach, publikowali artykuły na łamach periodyków branżowych, wiązali się ze stowarzyszeniami technicznymi. Jak policzył Daniel Lewandowski 70 lat tej jednostki to także 1000 pracowników, 600 tys. dokumentów stworzonych na kalce i papierze, ponad 1 mln utworzonych w formie elektronicznej, 29 doktorów nauk technicznych, dwóch docentów, jeden profesor i... ponad 30 małżeństw.
Kolejne spotkanie odbędzie się 22 listopada, również w Ratuszu Staromiejskim. Początek o godz. 17.