Gdzie jest Straż Miejska i Policja, kiedy są potrzebni? Patrolują starówkę w poszukiwaniu źle zaparkowanych aut. Pytam, co z pozostałymi ulicami, a raczej chodnikami, bo tam nagminnie parkują nieodpowiedzialni kierowcy.
Wczoraj sama byłam świadkiem takiej sytuacji. Lalunia blondi zaparkowała swoje auto na połowie chodnika i połowie ścieżki rowerowej. Kawałek dalej stał drugi tak zaparkowany samochód. Jak się okazało, Paniusia poszła do piekarni. Miało to miejsce na ul. Grunwaldzkiej koło przedszkola (skrzyżowanie ulic Grunwaldzkiej i Żeromskiego).
Nie ma dnia, żeby nie stało tam zaparkowane jakieś auto. Samochody wjeżdżają tam jak na parking, nie zważając na pieszych czy rowerzystów. Gdzie jest policja, która powinna na to zareagować? Ok. Może jest tam przedszkole, ale gdzie jest napis albo tabliczka z symbolem parkingu? Ja tam żadnej nie widzę. Czy tak ciężko w dzisiejszych czasach zaparkować 200 metrów dalej i ten kawałek pokonać pieszo? Czy doszło do tego, że ludzie stali się tak uzależnieni od swoich „blachosmrodów”, jak określają ich bikerzy, że nawet śmieci muszą wynosić, podjeżdżając pod śmietnik autem?
Drugi przypadek – znowu ul. Grunwaldzka, ale tym razem koło banku Raiffeisen. Na chodniku, a raczej na drodze dla rowerów, stało zaparkowane BMW. To nic, że stanął tak, że żaden rowerzysta nie dałby rady tam przejechać ani osoba idąca z dzieckiem w wózku przejść. Miał po prostu bliżej do banku. Czy sami mamy wzywać policję w takich przypadkach i czekać na ich przyjazd? Chyba lepiej nie, bo wezmą nas za kapusiów i moglibyśmy mieć jeszcze z tego tytułu problemy. W takim razie co możemy zrobić ? Chyba tylko przejść obojętnie obok, jak to się teraz dzieje.
Nie ma dnia, żeby nie stało tam zaparkowane jakieś auto. Samochody wjeżdżają tam jak na parking, nie zważając na pieszych czy rowerzystów. Gdzie jest policja, która powinna na to zareagować? Ok. Może jest tam przedszkole, ale gdzie jest napis albo tabliczka z symbolem parkingu? Ja tam żadnej nie widzę. Czy tak ciężko w dzisiejszych czasach zaparkować 200 metrów dalej i ten kawałek pokonać pieszo? Czy doszło do tego, że ludzie stali się tak uzależnieni od swoich „blachosmrodów”, jak określają ich bikerzy, że nawet śmieci muszą wynosić, podjeżdżając pod śmietnik autem?
Drugi przypadek – znowu ul. Grunwaldzka, ale tym razem koło banku Raiffeisen. Na chodniku, a raczej na drodze dla rowerów, stało zaparkowane BMW. To nic, że stanął tak, że żaden rowerzysta nie dałby rady tam przejechać ani osoba idąca z dzieckiem w wózku przejść. Miał po prostu bliżej do banku. Czy sami mamy wzywać policję w takich przypadkach i czekać na ich przyjazd? Chyba lepiej nie, bo wezmą nas za kapusiów i moglibyśmy mieć jeszcze z tego tytułu problemy. W takim razie co możemy zrobić ? Chyba tylko przejść obojętnie obok, jak to się teraz dzieje.