
Po raz siódmy w Elblągu na placu Dworcowym odbyła się wigilia dla osób samotnych, potrzebujących, bezdomnych. - Nie jesteśmy sami. Połączyliśmy siły, aby efektywniej i piękniej nieść pomoc oraz być z najbardziej potrzebującymi w tym czasie. Nikt nie powinien być sam - podkreśla Piotr Grzeszczuk z Teen Challenge, Chrześcijańskiej Misji Społecznej, pomysłodawca spotkań. Zobacz zdjęcia.
Teen Challenge, Chrześcijańska Misja Społeczna (oddział Elbląg) co tydzień w piątek na placu Dworcowym organizujje pomoc dla osób potrzebujących i bezdomnych. Raz w roku ma ono wyjątkowy świąteczny charakter.
- Pierwszą wigilię zorganizowaliśmy w 2014 roku. Był to jak zawsze piątek. Było wówczas ośmioro potrzebujących dla których przygotowaliśmy gorący posiłek. Było też pyszne, jeszcze ciepłe ciasto, kawa i herbata. Wtedy byliśmy kilkuosobową grupą osób działających nieformalnie, ale z takim samym zapałem i przesłaniem dobrej nowiny jak dziś - mówi Beata Grzeszczuk z Teen Challenge
Do organizacji wigilii na placu Dworcowym przyłączyło się wiele osób, stowarzyszeń, organizacji, klubów, szkół i firm. - Nie jesteśmy sami. Połączyliśmy siły, aby efektywniej i piękniej nieść pomoc oraz być z najbardziej potrzebującymi w tym czasie. Nikt nie powinien być sam - podkreśla Piotr Grzeszczuk.
- To taka wigilia społeczna obywatelska. Wszystko wykonaliśmy własnymi siłami dzięki pomocy wolontariuszy z różnych instytucji i szkół. Swoje potrawy przyniosły też osoby prywatne. Ludzie chętnie i spontanicznie się zgłaszali – dodaje Teresa Bocheńska z Elbląskiego Banku Żywności. - Baliśmy się trochę pogody, bo prognozy były różne. Ale jak dzisiaj rano zobaczyliśmy bezchmurne niebo, to serce rosło, że wszystko się uda.
- My dzisiaj też mieliśmy wigilię w naszej placówce. Nasi seniorzy to osoby często bardzo samotne i z chęcią wolontarystycznie włączyli się w przygotowywanie ciast na to spotkanie, gdy tylko dowiedzieliśmy się tej akcji – przyznaje Karolina Strzelec, terapeutka zajęciowa z Domu Dziennego Pobytu przy ul. Zamkowej.
- Przygotowaliśmy świąteczne drożdżówki, racuchy, ciasto orzechowo-budyniowe, toffi jabłkowo-budyniowe z bakaliami, świąteczne babeczki – wylicza pani Grażynka, podopieczna Domu Dziennego Pobytu.
Na wigilię przyszedł m.in. pan Mariusz, który jest od 6 lat osobą bezdomną. - Daję sobie radę, bo muszę. Tu skorzystam, tam skorzystam. Coś nazbieram, to sprzedam. W łaźni skorzystam z kąpieli i już. Zawsze sam sobie szukam miejsca, nie korzystam z domu dla bezdomnych na Nowodworskiej – mówi. - Przychodzę tu co któryś piątek. Ale na wigilii jestem kolejny raz. Bardzo dobrze, że takie spotkania są dla nas organizowane. Mam tylko prośbę, by ta pani śpiewała trochę głośniej – śmieje się pan Mariusz.
- Na takiej wigilii jestem pierwszy raz, ale przychodzę od niedawna w piątki na te spotkania. Mam już nawet tu znajomych. Bardzo mi się podoba – dodaje pani Danuta.