
- Jestem nowa w Państwa mieście, mieszkam tu od kilku miesięcy, ale nigdy nie spotkała mnie taka przykrość – pisze nasza Czytelniczka, opisując spacer ze swoim psem po parku Traugutta.
Wybrałam się na wiosenny spacer z psem, pięknymi parkami. Wracając z parku Dolinka, przechodząc przez park Traugutta miała miejsce niemiła sytuacja – pisze pani Aneta. - Z dala ode mnie, na polu trawy stało kilka osób dorosłych ze swoimi psami, które bawiły się ze sobą. Wszystkie psy były spuszczone ze smyczy! Byłam daleko od tych ludzi i ich psów, mój pies cały czas był przy nodze na smyczy.
W pewnym momencie, gdy byłam koło placu zabaw, zauważyłam że biegną za nami trzy psy, jedna z właścicielek przywoływała swojego, ale nic z tego. Psy zaczęły ujadać, jeden skakał mi na nogi, a drugi zaczął atakować mojego psa. Sytuacja była na tyle nerwowa, że zaczęłam krzyczeć, aby zabrali swoje psy od mojego. Niestety, nie było reakcji, tak jak stali daleko od tej sytuacji, tak stali. Udało mi się w pewnym momencie podciągnąć mojego psa na smyczy, tak aby złapać go w ręce i aby obce psy nie rzuciły się na mnie, bo nie chciałam zostać pogryziona.

Ze względu na to, że jestem osobą niepełnosprawną, wpadłam w panikę, zaczęłam płakać i trząść się. Psy odbiegły, właścicielka jednego podeszła i zabrała swojego, wtedy ja odeszłam w bezpieczne miejsce dla siebie i mojego psa. Obejrzałam go dokładnie, nie miał na szczęście ran ani uszkodzeń . Gdy uspokoiłam się, zadzwoniłam do Straży Miejskiej i odbierający telefon pan wysłał patrol. Po Straży Miejskiej przyjechała także policja w celu sprawdzenia danych osobowych osób, które nie posiadały przy sobie dowodów osobistych. Każdy właściciel dostał mandat zgodnie z kodeksem wykroczeń, który mówi o obowiązku prowadzenia psa na smyczy. Jedna z osób odmówiła przyjęcia mandatu.
Oczywiście nie obeszło się bez negatywnych i obrażających mnie komentarzy, Stwierdzono że zamiast przyjaciół, doigram się wrogów w parku. Zaproszono mnie nawet na wieczorny spacer, aby się "zaprzyjaźnić" (co biorę za groźbę). Oskarżono mnie o bezmyślne wzywanie służb, ci ludzie twierdzili też, że powinnam zostać za to ukarana.
Ale dlaczego, czym ja zawiniłam? Przecież to ja stosowałam się do regulaminu, szłam ze swoim psem na smyczy. A to że często ta grupa osób spotyka się w tym miejscu i spuszcza swoje psy, nie oznacza, że mają do tego prawo i są ważniejsi m.in. dlatego że mieszkają tu od urodzenia i im wolno. Z pięciu osób tylko jedną było stać na przeprosiny.
Skoro jest obowiązek wyprowadzania psa na smyczy, czemu tego ludzie nie robią, podobnie jak ze sprzątaniem odchodów po psach? W parku Traugutta widnieje napis: „Pamiętaj, Twój pies musi być na smyczy, a pies agresywny – w kagańcu. Zawsze posprzątaj po swoim psie!”
Chciałabym przestrzec inne osoby, aby uważały na psy biegające luzem. Chciałabym prosić także, aby każdy właściciel psa zastanowił się, jakie są jego prawa i obowiązki” - napisała pani Aneta.
Jak informuje Straż Miejska w Elblągu, tylko w kwietniu miało miejsce 13 interwencji dotyczących puszczania luzem psów przez mieszkańców.
- Pięć takich interwencji zakończyło się wystawieniem mandatu karnego dla właścicieli psów, pięciu właścicieli zostało pouczonych o swoich obowiązkach na podstawie art. 41 kodeksu wykroczeń oraz skierowano jeden wniosek o ukaranie do Sądu Rejonowego w Elblągu. W dwóch przypadkach psy zostały odłowione przez strażników i bezpiecznie trafiły do swoich domów – informuje Straż Miejska w Elblągu, przypominając też o obowiązkach właścicieli psów.