Szczypiorniści KPR Elbląg rozpoczęli ligowe rozgrywki od wyjazdowej potyczki ze Szczypiorniakiem Olsztyn. Zespół Damiana Malandy prowadził przez cały mecz, jednak rywal w ostatniej minucie doprowadził do wyrównania i rzutów karnych. Na 7. metrze skuteczniejsi byli gospodarze, a elblążanie zainkasowali tylko jeden punkt.
Elbląski zespół do startu sezonu przygotowywał się przez sześć tygodni pod wodzą nowego trenera Damiana Malandy. Skład drużyny został odmłodzony, odeszło pięciu zawodników, a w ich miejsce zakontraktowano młodych graczy z MKS Truso. Pierwszym rywalem elblążan był zespół Szczypiorniaka Olsztyn, który w tym roku wywalczył tytuł mistrza Polski juniorów. Przed sezonem skład uzupełniło kilku doświadczonych piłkarzy: Wojciech Golks, Piotr Dzido, Jakub Pikura.
Lepiej spotkanie rozpoczęli elblążanie, którzy szybko odskoczyli na trzy gole. Funkcjonowała gra z kołem, defensywa również dobrze ze sobą współpracowała, a gdy trzeciego już gola zdobył Kacper Sparzak, KPR prowadził 7:4. Przyjezdni grali dobrze w ataku, pokazali kilka ciekawych rozwiązań i po trafieniu Adama Nowakowskiego z rozegrania, odskoczyli na pięć trafień (12:7). Warto podkreślić bardzo dobrą grę bramkarza Dominika Jaworskiego. Olsztynianie w końcu, po siedmiu minutach bez gola, przedarli się przez elbląską defensywę, zaczęli odrabiać straty i mieli szansę zejść na przerwę z bagażem zaledwie dwóch bramek, jednak ich wrzutkę wybronił elbląski bramkarz. Po 30 minutach gry szczypiorniści KPR prowadzili 15:12.
Po zmianie stron trwała zacięta walka. Sędziowie wielokrotnie odsyłali zawodników za przewinienia w obronie na ławkę kar. Elblążanie zdecydowali się na grę z indywidualnym kryciem najskuteczniejszego gracza Szczypiorniaka Wojciecha Golksa. Od stanu 16:19 zawodnicy obu drużyn mieli spore problemy w ofensywie i przez kilka minut wynik nie uległ zmianie. Gdy dwa z rzędu gole zanotowali gospodarze, a elblążanie nie wykorzystali rzutu karnego, o przerwę poprosił Damian Malandy. Po wznowieniu nadal dobrze między słupkami spisywał się Dominik Jaworski, a trzecią karę dwuminutową otrzymał doświadczony Golks i wydawało się, że elblążanie będą mieli ułatwione zadanie. W 53. minucie przewaga KPR wynosiła trzy bramki. Niestety w kolejnych akcjach przyjezdni nie radzili sobie z rzutami z dystansu i zbyt wolno wracali do obrony. W 58. minucie olsztynianie zdobyli bramkę kontaktową (23:24). W samej końcówce zawodnikom KPR nie udało się już zdobyć gola, a 20 sekund przed syreną kończącą mecz, Szczypiorniak popisał się wrzutką i doprowadził do remisu. W rzutach karnych skuteczniejsi byli gospodarze i to oni, mimo tego że przez praktycznie całe spotkanie gonili wynik, zdołali odebrać zwycięstwo KPR. Zespół Damiana Malandy wraca do Elbląga z zaledwie jednym punktem.
KS Szczypiorniak Olsztyn - KPR Elbląg 24:24 (12:15, k. 4:1)
Szczypiorniak: Pikura, Konarzewski - Golks 10, Lewandowski 3, Ostrówka 3, Dzido 2, Dzieniszewski 2, Mosiewicz 2, Jurewicz 1, Warmiński 1, Bądzelewski, Domagalski, Sypniewski, Zaborowski, Fabisiak.
KPR: Jaworski 1, Plak - Nowakowski 5, Reseman 5, Sparzak 5, Peret 3, Heyda 2, Sucharski 2, Załuski 1, Bartkowski, Robak, Solecki, Sowiński, Tatar, Latarski, Masłowski.
Mecz 2. kolejki I ligi elblążanie zagrają przed własną publicznością 25 września z Tytanami Wejherowo.