UWAGA!

Wicemistrz o swoim medalu

 Elbląg, Trener Patryk Bursztynowicz (z lewej) i Nikodem Kozak, wicemistrz Polski w boksie
Trener Patryk Bursztynowicz (z lewej) i Nikodem Kozak, wicemistrz Polski w boksie (fot. Michał Skroboszewski)

W sobotę (4 września) Nikodem Kozak zdobył tytuł wicemistrza Polski juniorów w boksie w wadze do 80 kilogramów. Poszliśmy na trening do Klubu Sportów Walki Tygrys, żeby z pierwszej ręki dowiedzieć się, jak do tego doszło.

To nie były takie mistrzostwa jak w latach ubiegłych. Z powodu pandemii koronawirusa zdecydowano się nie rozgrywać eliminacji i do Staszowa (województwo świętokrzyskie) mógł przyjechać kto chciał i kto czuł się na siłach.

- To nie jest tak, że pojechałem z marszu. Wcześniej sprawdzałem swoją formę na turniejach w Gdyni, Chojnicach, Słupsku. Przygotowania były bardzo solidne: codziennie trenowałem dwa razy, miałem okazję sparować z wymagającymi rywalami. – opowiada Nikodem Kozak, świeżo upieczony wicemistrz Polski w boksie w wadze do 80 kg. - Przez to, że mistrzostwa były zorganizowane w formule otwartej, konkurencja była większa niż normalnie.

Do walki o mistrzowski tytuł w wadze do 80 kilogramów stanęło ponad 20 pięściarzy z całej Polski. Łatwo obliczyć, że aby powalczyć w finale trzeba było stoczyć trzy walki (zawodnicy rywalizowali w systemie pucharowym, przegrany odpada). Walka o tytuł zaczęła się już w środę (1 września) Pierwsza walka: - Rywal był ode mnie zdecydowanie wyższy. Zaczął w miarę dobrze, ale walka toczyła się na moich warunkach – wspomina Nikodem Kozak.

O przewadze elblążanina najlepiej świadczy fakt, że pojedynek skończył się przed czasem w trzeciej rundzie. - Rywal był dwa razy liczony i sędziowie przerwali pojedynek – wyjaśnia pięściarz.

W ćwierćfinale w przeciwnym narożniku stanął Patryk Borucki, ubiegłoroczny mistrz Polski w kategorii 75 kg. W tym roku przeniósł się do cięższej wagi. Zawodnik dużo bardziej doświadczony od elblążanina - Na papierze najcięższa walka na całym turnieju. Byłem tego świadomy, jednak dobrze się do niej przygotowałem i skończyło się 5:0 dla mnie – mówi wicemistrz Polski.

Medal już był, teraz trzeba było tylko zdecydować się na jego kolor. Rywalem elblążanina w półfinale był Patryk Szmyd. - Tak naprawdę, to półfinał okazał się najcięższy ze wszystkich walk na mistrzostwach. Łatwo nie było, nie udało mi się postawić moich warunków, w pewnym momencie wdałem się po prostu w „bijatykę”. Sędziowie mieli kłopot z oceną pojedynku – zdradza Nikodem Kozak. - Rywal może nie imponował umiejętnościami, ale był bardzo silny i dynamiczny.

Ostatecznie decyzja sędziów była pozytywna dla pięściarza elbląskiego Tygrysa. Stosunkiem głosów 3:2 to elblążanin awansował do półfinału. I tu czekała pierwsza niespodzianka. Trzy walki finałowe z mistrzostw Polski przeniesiono na galę Suzuki Boxing Night 7 Pro. Jak się okazało, wśród „galowych” finałów była też walka o mistrzostwo w wadze do 80 kilogramów. Rywalem Nikodema Kozaka był obrońca tytułu z ubiegłego roku Sebastian Kusz. - Wychodziłem do tej walki jako underdog. To rywal był faworytem. Już sam awans do do finału jest wielkim sukcesem. Wchodząc do ringu chciałem dać z siebie wszystko i pokazać się z jak najlepszej strony – opowiada pięściarz.

Walkę można było obejrzeć w TVP Sport. Skończyła się porażką elblążanina 0:5 – „na pocieszenie” zostało srebro. - Po walce rozmawiałem z moimi trenerami: Patrykiem Bursztynowiczem i Tomaszem Chwoszczem i wszyscy byli raczej zadowoleni i cieszyli się z tego wyniku – mówi wicemistrz Polski. - Nie ukrywam, że miałem też trochę szczęścia na tym turnieju. Do każdej walki podchodziłem spokojnie, bardzo dobrze nastawiony psychicznie. Wiedziałem co potrafię. I to chyba spokój i opanowanie było kluczem do sukcesu.

Teraz trzeba tylko trzymać kciuki za rozwój tak dobrze rozpoczętej kariery.

 

A chciał tylko poprawić pracę rąk

Wszystko zaczęło się od tego, że kickboxer Nikodem Kozak, mający już na swoim koncie brązowy medal mistrzostw Polski w formule light – contact, postanowił poprawić swoje umiejętności bokserskie. I tak trafił do Tygrysa. A tam już postanowili go nie wypuścić i zabrali na obóz sportowy do Mikoszewa. Po obozie już był ich... - Stwierdziłem, że boks to jest to, czego szukałem. Postanowiłem dać sobie spokój z kickboxingiem i skupić się na pięściarstwie. Tygrys daje w tej chwili najlepsze warunki do rozwoju: obozy sportowe, sparingi, tego mi brakowało... – mówi Nikodem Kozak. - Ale nie byłoby mnie tu, gdyby nie prezes klubu Paweł Drzewiecki, moi trenerzy: Patryk Bursztynowicz, Tomasz Chwoszcz, Ignacy Bogusławski, którym korzystając z okazji chciałbym podziękować za poświęcony czas. Do tej listy podziękowań chciałbym też dodać moich rodziców, szkołę – II Liceum Ogólnokształcące oraz Adriana Durmę.

- To i ja się dołączę do podziękowań. Szczególne słowa chciałbym skierować do panów Hieronima Kozakiewicza i Bartłomieja Zabiełły, bez których nie byłoby mnie w klubie – dodaje Patryk Bursztynowicz, trener wicemistrza Polski.

SM

Najnowsze artykuły w dziale Sport

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama