W dniach 16-18 października odbyły się mistrzostwa polski w kickboxingu w formule light contact i point fighting seniorów, juniorów oraz masters. W turnieju wzięło udział ponad 250 zawodników z całego kraju. Elbląg reprezentował zawodnik UKS Silvant Adrian Durma w kategorii do 74kg.
Zawodnik UKS SILVANT zdobył dwa tytuły Mistrza Polski, powtarzając ubiegłoroczny sukces i nie dając rywalom żadnych szans.
W point fighting, w pierwszej walce jako Mistrz Polski dostał wolny los. W walce o finał zmagał się z zawodnikiem z Płocka, wygrywając przez przewagę techniczną. W finale zmierzył się z Mateuszem Dylawerskim z Wielicko-Gdowskiej Szkoły Walki Prime. Ta walka była dość zacięta, ale zakończyła ją wygrana Adriana.
W formule light contact Adrian także dostał wolny los. To koronna formuła Adriana, który jest brązowym medalistą mistrzostw świata i Europy. Zawodnik z Elbląga nie dał żadnych szans rywalom, wygrywając przez przewagę techniczną. W drodze do złota pokonał zawodników Michała Postrożnego (Szczecin), Tymoteusza Szczuka (Będzin), a w finale Nikodema Bigusa (Kartuzy), broniąc i jednocześnie zdobywając kolejny tytuł Mistrza Polski.
W turnieju zabrakło Igora Abrusiewicza, który nie przyjechał na mistrzostwa ze względu na pracę, a także na frekwencję zawodników w swojej kategorii. Igor miał startować w formule point fighting +94, w której było tylko trzech zawodników, medal z losowania go nie zadowalał.
- Jestem zadowolony ze swojego startu. W tym roku mistrzostwa miały dla mnie szczególne znaczenie, ponieważ 10 lat temu pierwszy raz zdobyłem tytuł Mistrza Polski seniorów w formule light contact. Moja forma na tych mistrzostwach była bardzo wysoka, bo tak naprawdę przygotowywałem się do Mistrzostw Europy, które miały odbyć się w grudniu, ale ze względu na pandemię zostały niedawno odwołane. Wszystko przełożyłem na ten turniej, który miał dla mnie ogromne znaczenie. Przez sytuację, którą mamy na świecie na turniej przyjechało dużo mniej zawodników niż zwykle. Szkoda, bo byłoby więcej walk. Szkoda też, że w turnieju nie zobaczyliśmy mojego klubowego kolegi Igora Abrusiewicza, ale praca i ambicje nie pozwoliły mu przyjechać - mówi Adrian Durma.