II wojnę światową Rosjanie nazywają Wielką Wojną Ojczyźnianą. Z okazji 70. rocznicy jej zakończenia organizują w wielu miejscach w Polsce uroczystości wręczenia pamiątkowych medali. Tak też było dzisiaj w naszym mieście - w Kamieniczkach Elbląskich na starówce medale otrzymało 58 weteranów II wojny światowej z Elbląga i okolic. Zobacz zdjęcia.
Kombatanci z wielkim wzruszeniem wspominali dawne wojenne lata. - Mam już 92 lata, ale jeszcze wałęsam się po tym świecie i jaką siłę jeszcze mam – opowiadał pan Franciszek Gancowski z Pasłęka. – Służyłem w 2. Armii Wojska Polskiego i pamiętam, jak 9 maja 1945 roku ogłoszono nam, że już jesteśmy wolni. No i wtedy zaśpiewaliśmy taką piosenkę: „Oto dzień zwycięstwa, kwitnie biały bez. Wielka radość, w oczach pełno łez”. I one pozostały do dzisiaj. Ponad trzy tysiące naszych żołnierzy leży na cmentarzu w Zgorzelcu – dodaje ze smutkiem.
A potem opowiedział, jak ruszył na Pragę czeską, wpadł do niewoli niemieckiej, jak walczył w polskich Bieszczadach, a będąc w 36. Pułku Piechoty, jak ginęli jego koledzy. - Gdy byłem w wojsku podczas pracy nad budową ziemianek, przeszedłem tyfus plamisty – opowiada. - Zachorowało wtedy ponad stu żołnierzy, ale jakoś doszliśmy do siebie i po miesiącu trzeba było znów wracać do swojej jednostki na front.
Po wojnie pan Franciszek brał udział w odbudowie Warszawy, w końcu trafił do Pasłęka, gdzie był powiatowym komendantem milicji. - Walczyłem na froncie od Lenino do Berlina, bo byłem w 1. Armii Wojska Polskiego – wspomina kolejny kombatant Jerzy Biernacki. - Byłem saperem. Walczyłem na Wołyniu, za Bugiem, potem w województwie lubelskim, a w okolicy Warszawy nasz batalion saperów budował pierwszy most przez Wisłę.
Potem pan Jerzy został skierowany do 2. Armii Wojska Polskiego, do generała Świerczewskiego. Cudem uszedł z życiem. - Byłem saperem i zdania były bardzo trudne – mówi. - Przed każdym natarciem musiałem rozminowywać pola, bo piechota bała się iść na pole minowe. Nikt z nas nawet nie myślał, że kiedyś wróci z wojny do domu. Takie były ciężkie warunki – dodaje.
Wojnę przetrwał i powrócił w swoje rodzinne strony, do Zielonki Pasłęckiej. Potem ożenił się i przeniósł do Pasłęka, gdzie był pracownikiem urzędu pocztowego, a później jego naczelnikiem. Dziś ma 90 lat i cieszy się dobrym zdrowiem.