UWAGA!

Zmarł Jerzy Kwietniewski

 Jerzy Kwietniewski
Jerzy Kwietniewski (fot. Michał Skroboszewski, archiwum portEl.pl)

W wieku 91 lat zmarł Jerzy Kwietniewski, powstaniec warszawski, który zamieszkał w Elblągu po wojnie. Był pasjonatem motocykli, żeglarstwa i żużla.

Jerzy Kwietniewski w momencie wybuchu powstania warszawskiego miał 13 lat, był harcerzem Szarych Szeregów i miał pseudonim „Siwy”. Brał udział w walkach na warszawskich Bielanach, przeprowadzał żołnierzy jako łącznik do Puszczy Kampinoskiej.

- Zbieraliśmy powstańców i niemal do końca powstania przeprowadzaliśmy ich do Puszczy Kampinoskiej. Kiedy na obrzeżach puszczy stali Węgrzy [dywizja węgierska – przyp. red.] to nie było problemu. Żadnego. Kiedy widzieli, że idzie grupa, to udawali, że nie widzą, albo poganiali, żeby iść szybciej. Niemcy szybko wymienili ich na własowców. Tutaj było gorzej. Trzeba było wziąć zegarek, wszystko jedno chodzący, czy niechodzący, i dać. Wtedy przymykali oczy – wspominał czasy powstania warszawskiego w rozmowie z Sebastianem Malickim w 2016 roku. - W czasie powstania zostałem ranny w nogę. Ale była taka adrenalina, że do tej pory nie wiem, kto i kiedy mnie trafił. Wiem, w jakich okolicznościach. To były najprawdopodobniej odłamki z granatu zaczepnego. Gdyby to był granat obronny, to pewnie nogi by pourywało. Nawet tych ran nigdzie nie zgłaszałem. Dopiero jak mi sanitariuszka powiedziała, „Spójrz, jakie masz skrwawione nogi”, to mi się słabo zrobiło. Chirurg robiący opatrunki postawił sprawę jasno: jeżeli nie wda się gangrena, to będzie pan chodził na własnych nogach. A jeżeli się wda, to utniemy. Penicylina już wtedy była, ale powstańcy jej nie mieli.

Po wojnie pan Jerzy z rodziną trafił najpierw do Stegny, uczył się w gimnazjum w Tczewie, a następnie w technikum w Elblągu. - Chciałem iść do szkoły oficerskiej, ale Polska Ludowa powstańców na oficerów do wojska nie potrzebowała. Na Politechnikę do Gdańska też mnie nie przyjęli, bo „czynnik społeczny” na Politechnice stwierdził, że ja jestem inteligent i za Polskę sanacyjną walczyłem. Więc niech mnie teraz sanacyjna Polska uczy. Dostałem nakaz pracy w Zamechu, od wojska udało mi się wymigać – mówił w wywiadzie z Sebastianem Malickim w 2020 roku.

Jego pasją było żeglarstwo i motocykle. Był jednym z zawodników drużyny żużlowej, która w Elblągu po wojnie organizowała wyścigi na stadionie przy Moniuszki i Krakusa. Pracował w Zamechu, później w Elbląskim Kombinacie Budowlanym.

- Żona nie zgodziła się na przeprowadzkę do Gdańska. Stocznia Gdańska proponowała Zamechowi, że mnie „odkupi”, abym tylko jeździł w gdańskim zespole. Postawiła weto, bo się bała, że coś mi się stanie. Podobnie było, kiedy dostałem propozycję pracy jako jeździec w tzw. „beczce” zwanej też ścianą śmierci. [drewniany tor nachylony pod ostrym kątem do podłoża, jazda na nim była bardzo niebezpieczna – przyp. SM]. Tu się jednak jej nie dziwię, to było niebezpieczne. Syna i wnuka zaraziłem pasją do motocykli. Obaj jeżdżą do dziś – wspominał.

Jerzy Kwietniewski był ojcem Wandy Kwietniewskiej, znanej wokalistki zespolu Wanda i Banda.

 

Wywiad z Jerzym Kwietniewskim o powstaniu warszawskim

Rozmowa o motocyklowej pasji

oprac. RG

Polub portEl.pl
A moim zdaniem...

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Uwaga! Opinia zostanie zamieszczona na stronie po zatwierdzeniu przez redakcję.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)