UWAGA!

Myślcie o sobie, to nie jest egoizm (Rok Kobiet, odc. 5)

 Elbląg, Dzięki ćwiczeniom zyskuje się większą ruchomość w stawach, siłę mięśniową, witalność - mówi Anna Zborowska
Dzięki ćwiczeniom zyskuje się większą ruchomość w stawach, siłę mięśniową, witalność - mówi Anna Zborowska (fot. Michał Skroboszewski)

Od prawie 40 lat propaguje zdrowy styl życia, zachęcając kolejne pokolenia kobiet do dbania o swoją kondycję i jakość życia. Stworzyła autorski program ćwiczeń, który realizuje od ponad 20 lat w Elblągu. - U osób które korzystają z moich zajęć skończyły się dolegliwości mięśniowo-stawowe oraz podniosła się ogólna odporność organizmu – mówi Anna Zborowska, kolejna bohaterka naszego cyklu „Rok kobiet”.

Anna Zborowska jest absolwentką Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku ze specjalnością w zakresie gimnastyki. Była brązową medalistką mistrzostw Polski juniorek w akrobatyce sportowej. Jako trenerka doprowadziła zawodników MKS Gdynia do finałów mistrzostw Polski w tej dyscyplinie, była nauczycielką wychowania fizycznego w Malborku i Elblągu. Od prawie 40 lat propaguje zdrowy styl życia, od ponad 20 lat mieszka w Elblągu, gdzie prowadzi własne studio rekreacji i promocji zdrowia.

 

Rafał Gruchalski: - Jak się zaczęła Pani przygoda z akrobatyką sportową?

Anna Zborowska: - Do szkoły podstawowej uczęszczałam w Starogardzie Gdańskim. Nauczyciel wychowania fizycznego uznał, że mam predyspozycje gimnastyczne, proponując mi treningi w sekcji akrobatyki sportowej. Trenowałam od czwartej klasy szkoły podstawowej do matury – ukończyłam technikum chemiczne.

Moim największym sukcesem jest trzecie miejsce w mistrzostwach Polski w tzw. układach wolnych. Będąc pasjonatką gimnastyki, dostałam się do Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku. To był świetny czas, wiele się na nich nauczyłam, zdobyłam szeroką wiedzę, którą wykorzystuję do dzisiaj.

Już na studiach jeden z moich profesorów uznał, że nie będziemy czekać do czwartego roku studiów ze zrobieniem specjalizacji. Już po pierwszym roku zdałam egzamin specjalizacyjny z gimnastyki.

 

- Zajęła się Pani trenowaniem akrobatów sportowych...

- Mój profesor powiedział mi, że w Gdyni potrzebują asystenta trenera i od drugiego roku będę mogła sobie w ten sposób dorobić. Dla mnie jako studentki było to świetne rozwiązanie. Zajmowałam się grupami dzieci. Zrobiłam też kurs sędziowski i jeździłam po ogólnopolskich zawodach akrobatyki sportowej.

Po studiach wyszłam za mąż, wyjechaliśmy z Trójmiasta, bo oboje dostaliśmy propozycję pracy w Malborku. To miasto wówczas, a były to lata 80., postawiło na młodych ludzi, którzy chcą działać. Przyjeżdżali tu młodzi lekarze, prawnicy, nauczyciele. Wtedy miasto ruszyło to przodu, kwitło życie towarzyskie, imprezy. powstawały obiekty sportowe. Malbork po prostu żył.

Ja w tym czasie zajęłam się rodziną, urodziła nam się dwójka dzieci. Mój mąż zaczął tworzyć klasy sportowe o profilu siatkarskim. On zajmował się trenowaniem, a ja zwykle byłam wychowawczynią tych klas. Spod naszych rąk wyszła m.in. Izabela Bełcik, najlepsza polska rozgrywająca oraz Kasia Rosłaniec, reżyserka słynnych „Galerianek” i „Baby Blue”. Uczyłam je od 4 do 8 klasy.

W Malborku rozpoczęłam prowadzenie bezpłatnych zajęć z gimnastyki dla znajomych. Robiłam to też dla siebie. Gimnastyka, ruch napędza przecież życiową energię. Obawiałam się też, że jak nie wezmę się za siebie, to może być źle. Tym bardziej że mogłam być obciążana genetycznie, bo mój tata zmarł w wieku 52 lat po dwóch zawałach.

Zaczynałam od małych grup ćwiczeniowych, stworzyłam własny program autorski, który z powodzeniem rozwijałam. Z czasem założyłam działalność gospodarczą, organizując studio rekreacji i promocji zdrowia. Organizowałam również wybory miss i pokazy mody. Najważniejsze jest jednak to, że zaszczepiłam w tych kobietach, które ze mną ćwiczyły, miłość do ruchu.

 

- Skąd się wziął więc w Państwa życiu Elbląg?

- Mając uzdolnione muzycznie dzieci postanowiliśmy przyjechać do Elbląga, gdzie jest dzienna szkoła muzyczna. Przyjechaliśmy tutaj w 1997 roku, od 1998 r. zaczęłam pracę w szkole. Po pracy organizowałam dwa razy w tygodniu zajęcia dla kobiet, które chciały ze mną ćwiczyć. Spotykałyśmy się na gimnastyce w Zespole Szkół Gospodarczych. Po przejściu na wcześniejszą emeryturę skupiłam się na dalszym rozwijaniu swojej pasji. Jedna z grup jest ze mną od 23 lat!

 

- W czasie pandemii zajęcia w grupach nie mogły się przez długi czas odbywać. Jak w takim razie zadbać o kondycję?

- Najważniejsza jest sprawność całego ciała oraz odporność organizmu. Im będzie ona większa, tym mniej będą się nas imały różne choroby. Wiem to z własnego doświadczenia zawodowego, które trwa od prawie 40 lat. U osób które wcześniej chorowały, gdy zaczęły chodzić na moje zajęcia, skończyły się różne dolegliwości – stawowe, mięśniowe, przeziębienia itp.

 

- Na jakie w takim razie ćwiczenia kładzie Pani nacisk?

- Przede wszystkim takie, które wzmacniają mięśnie, zwiększają ruchomość w stawach, poprawiają wentylację płuc oraz wpływają na ogólny stan zdrowia. To nie jest aerobik, gdzie są podskoki, już nawet Ameryka od tego odeszła, bo lekarze doszli do wniosku, że niestety aerobik obciąża stawy i układ wewnętrzny. Zajmuję się tylko i wyłącznie ćwiczeniami dla pań.

 

- Dlaczego tylko dla pań?

- Ćwiczenia z panami mnie krępują (śmiech). Wiele pań ćwiczy razem ze mną od wielu lat, regularnie i mają efekty. To jest systematyczna, ciężka praca, ale także zabawa. Ćwiczymy według mojego programu autorskiego. Wiem, jakie ćwiczenia i w jakim czasie aplikować. Spotykamy się regularnie, więc wiem na jakim etapie one się na bieżąco znajdują. Zaczynam od prostych ćwiczeń, sprawdzając, w jakiej formie jest dana osoba. Dobieram jest w małe grupy, dopasowując pod względem wieku, oczekiwań, tego, czy miała do czynienia ze sportem, a nawet pod względem charakterologicznym, by panie dobrze się ze sobą w grupie czuły. Atmosfera jest domowa, wszyscy jesteśmy po imieniu bez względu na status czy pochodzenie.

 

- Co by Pani radziła dzisiaj kobietom? Na czym powinny się skupić, by były zadowolone z życia?

- Jestem bardzo współczesną kobietą, mimo że mam 64 lata. Mam jedną radę – myśleć o sobie. To nie jest egoizm. Jak matka będzie szczęśliwa, to dzieci będą szczęśliwe. Jak kobieta będzie spełniona, to i partner będzie zadowolony. Dlatego drogie panie, zróbcie coś dla siebie. To nie musi być gimnastyka. Zadbajcie o swoje zdrowie, ruszajcie się, bo psychika wtedy o wiele lepiej działa. Niech to będzie spacer, parę skłonów w lesie, niech to będzie rower, rolki, pływanie. Cokolwiek, co sprawia Wam radość. Nawet stojąc i „nic nie robiąc”, można się spocić. Bo to kwestia tego, jak ustawiamy ciało, jak je rozciągamy i wyciągamy. Tego też uczę na zajęciach. Dzięki ćwiczeniom zyskuje się większą ruchomość w stawach, siłę mięśniową, witalność. „Z Miłości do Zdrowia i Życia”.


Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama