
W środę (16 listopada) odbyło się krótkie spotkanie prasowe zorganizowane przez Stefana Rembelskiego. Pełnomocnik inicjatorów referendum odniósł się do poniedziałkowego briefingu, gdzie swoje stanowisko przedstawili prezydent Elbląga Witold Wróblewski, przewodniczący Rady Miejskiej Antoni Czyżyk oraz przewodniczący koalicyjnych klubów wyborczych: Małgorzata Adamowicz (Koalicja Obywatelska) i Krzysztof Konert („prezydencki“ KKW).
Z oświadczeniem prezydenta Elbląga i przewodniczącego Rady Miejskiej w Elblągu możemy w całości zapoznać się w tym artykule. - W związku z przedstawionymi przez Pana Stefana Rembelskiego zarzutami informujemy, że są one oparte na kłamstwie i manipulacji. Pomimo tego, że wiele kwestii wielokrotnie było wyjaśnianych i prostowanych, pan Rembelski nadal powiela nieprawdziwe informacje. W naszej ocenie to celowe działanie, które ma wprowadzać w błąd mieszkańców i dyskredytować władze miasta. Jest to obliczone na poddanie Elbląga władzy komisarza, wskazanego przez obecny rząd oraz pozbawienie elblążan ich reprezentacji w osobach radnych miejskich - czytamy w nim m.in.
Oświadczenie władze miasta rozdały dziennikarzom w poniedziałek (16 listopada) na spotkaniu prasowym. Podczas niego nie chciały odpowiadać na pytania dziennikarzy, tłumacząc, że wszystko jest w ich oświadczeniu.
- Władza nie może odmawiać odpowiadania mediom na pytania. Nie zachowano standardu, który polegałby na tym, że chociaż po jednym pytaniu z każdej redakcji mogłoby zostać zadane. To nie są standardy demokratyczne. Instytucja referendum, jako ustawowa, otwiera możliwość dialogu i o taki dialog nam chodzi. Jako pełnomocnik grupy ludzi, którzy z troską o miasto podejmują różne tematy, zostałem nazwany przez władze miasta kłamcą i manipulatorem - mówił w środę podczas spotkania z dziennikarzami Stefan Rembelski.
Odniósł się do m.in. pierwszego punktu oświadczenia władz miasta, które dotyczy zadłużenia.
- My podaliśmy dane z 2013 i 2020 roku odnośnie wysokości zadłużenia. To są rzeczy, których nie można kwestionować. Są one faktem. Zadaliśmy też pytanie, jaki jest koszt obsługi zadłużenia. On przerasta już dzisiaj 30 mln zł i tego od władz miasta nie byliśmy w stanie usłyszeć. To efekt rolowania długu miasta. Miasto skorzystało z takiego mechanizmu emisji obligacji za kadencji pana Wróblewskiego. Ani jeden budżet miasta nie był zrównoważony, co sugerowała przewodnicząca komisji finansów Krystyna Urbaniak, ale wszystkie budżety były dopychane kredytami, bądź emisją obligacji. Instrument emisji obligacji ma walory za i przeciw. Jeśli się umie z tego instrumentu korzystać, to oczywiście on pomaga, jeśli się go nadużywa, to doprowadzamy do sytuacji takiej, że w którymś momencie dochodzi do niewydolności - mówił Stefan Rembelski.
Pełnomocnik inicjatorów referendum odniósł się do punktu drugiego oświadczenia władz miasta, które dotyczy umowy o dostawę ciepła z firmą Energa Kogeneracja. - Zarzucają nam, że manipulujemy faktami, że nie podajemy prawdziwych danych odnośnie zawartej, długoterminowej umowy na dostawę ciepła dla miasta, co też jest niezgodne z faktami. W uzasadnieniu władze miasta podają różne formuły wypowiedzenia tej umowy, która praktycznie nie jest do wypowiedzenia. Z paragrafu 12. tej umowy cytują wszystkie te punkty, gdzie jeżeli Energa Kogeneracja nie wywiąże się ze swoich zobowiązań, to miasto może wypowiedzieć tą umowę. I co z tego, że ją wypowie? Zostaniemy przy zimnych kaloryferach? Nie o to chodzi. Paragraf mówi, że umowa jest zawarta na czas nieograniczony i może być wypowiedziana z terminem 48 miesięcy, czyli 4 lata. W następnym zdaniu jest zawarte sformułowanie, które mówi, że jednak nie można tej umowy wypowiedzieć do 2039 roku. Dodając do tego okres wypowiedzenia to mamy 23 lata. 23 lata jeden monopolista, z którym podpisano umowę będzie dostarczał miastu drogie ciepło - mówił Stefan Rembelski.
Odniósł się także sprawy przejęcia przez rząd portu w Elblągu.
- Źle podchodzimy do spraw portu elbląskiego? I tutaj też jest daleko idące nieporozumienie. Pewne ambicje polityczne przekreślają to, co mogłoby się stać w miarę szybko. Spółka Port w Elblągu mogłaby być dokapitalizowana przez pieniądze rządowe i warto z tej formuły skorzystać. To nie jest zabieranie portu przez nikogo. Port zostaje w Elblągu, natomiast spółka zostałaby dokapitalizowana. To oznacza w myśl podpisanej umowy, że właścicielem większościowym portu będzie akcjonariat państwowy, a mniejszościowym miasto Elbląg. Oczywiście ta inwestycja jest niezbędna, ale wiemy, że miasta jako właściciela nie stać na nią. To potwierdził również marszałek Gustaw Marek Brzezin, że w środki, o które zabiega z Krajowego Planu Odbudowy nie będą dostępne szybko. Więc jeżeli życzymy dobrze miastu i rozwojowi portu, chcemy, aby powstawały tu miejsca pracy i mogły tu zawijać jednostki dalekomorskie, to warto skorzystać z tak oferowanej pomocy. Ta oferta może się za chwilę skończyć – mówił Stefan Rembelski.
Jak podkreślił Stefan Rembelski, do tej pory wydanych zostało 500 kart do zbierania podpisów pod referendum w sprawie odwołania prezydenta Elbląga. Po konferencji odpowiadał na pytania dziennikarzy. Jedno z nich dotyczyło tego, czy jest on tylko narzędziem, by partia rządząca wprowadziła komisarza Prawa i Sprawiedliwości do Urzędu Miejskiego.
- Mieszkam w tym mieście od ponad 40 lat. Wszyscy, którzy mnie znają, doskonale wiedzą, że tak samo mi daleko do PiS, jak i do Koalicji Obywatelskiej. Ja nie kieruję się na tym poziomie polityką. a dobrem, interesem miasta i rozpoczęcie tego procesu jest w pewnym sensie też rozpoczęciem sanacji, czyli rzeczy, które tak daleko zawędrowały - odpowiedział Stefan Rembelski.