
W środę (14 czerwca) odbyła się w Elblągu pikieta, której uczestnicy apelowali do lekarzy, by nie bali się ratować życia kobiet w ciąży. - Była mowa – ani jedna więcej – a dalej są. Spotykamy się przed szpitalem wojewódzkim, bo jest to symboliczne miejsce. Kobiety giną w związku z ciążą w szpitalach, a nie w domu – mówi Izabela Daciuk, organizatorka pikiety. Zobacz zdjęcia.
Pikiety i apele, które odbyły się w środę w wielu miastach Polski to reakcja na ostatni tragiczny przypadek ze szpitala w Nowym Targu. Zmarła tam 33-letnia pani Dorota, która była w 20. tygodniu ciąży. Lekarze stwierdzili bezwodzie, ale nie zdecydowali się na aborcję, czekając na obumarcie płodu. Gdy do niego doszło, na ratunek kobiety było już za późno. Przyczyną śmierci pani Doroty był wstrząs septyczny. To kolejna tak tragiczna historia w ostatnim czasie. Organizacje pozarządowe przypominają przypadek pani Izy z Pszczyny (22. tydzień ciąży, lekarze czekali na obumarcie płodu, kobieta zmarła w wyniku wstrząsu septycznego), pani Anny (miała stwierdzone obumarcie płodu, zmarła z powodu sepsy), pani Agnieszki z Częstochowy (była w ciąży bliźniaczej, jeden płód obumarł, lekarze chcieli ratować drugi, kobieta zmarła) czy pani Marty z Katowic (zmarła niedługo po tym, jak lekarze stwierdzili obumarcie płodu).
O godz. 18 rozpoczęła się elbląska pikieta. Przyszło na nią około 30 osób. Protest odbył się bez żadnych incydentów, jedynie ochrona szpitala wojewódzkiego poprosiła uczestników, by „ze względów bezpieczeństwa przenieśli protest poza jego teren”. Ostatecznie pikieta odbyła się na schodach przylegających do szpitalnego parkingu. - Spotykamy się w związku z ostatnimi tragicznymi wydarzeniami. Była mowa – ani jedna więcej – a dalej są. Spotykamy się przed szpitalem wojewódzkim, bo jest to symboliczne miejsce. Kobiety giną w związku z ciążą w szpitalach, a nie w domu. To ważne, aby pokazać, co o tym myślimy. Protestuje dzisiaj ponad 50 miast w Polsce – mówi Izabela Daciuk, organizatorka pikiety.
Odczytano między innymi życiorysy ośmiu kobiet, które zmarły w podobny sposób jak 33-letnia pani Dorota w szpitalu w Nowym Targu. - Ja chcę też zadać pytanie lekarzom: co my takiego zrobiłyśmy im, że oni nie chcą nam pomagać i nie respektują prawa. Lekarze źle interpretują tę ustawę moim zdaniem – dodaje Izabela Daciuk.
W pikiecie uczestniczyła między innymi pani Elżbieta.
- Mam ponad sześćdziesiąt lat, więc mnie bezpośrednio taka sytuacja się nie przytrafi. Jednak przyszłam tu z myślą o mojej wnuczce. Chcę pokazać swój sprzeciw i mam nadzieję, że jej nigdy taka tragedia nie spotka – mówi elblążanka.