UWAGA!

Wspomnienia byłych i obecnych mieszkańców Dąbrowy (Opowieści o Dąbrowie, odc. 6)

 Elbląg, Ziegelei - czyli po niemiecku cegielnia.  A konkretnie cegielnia w przedwojennym Damerau, czyli Dąbrowie. Widok na kompleks budynków opisanych na jednej z ilustracji
Ziegelei - czyli po niemiecku cegielnia. A konkretnie cegielnia w przedwojennym Damerau, czyli Dąbrowie. Widok na kompleks budynków opisanych na jednej z ilustracji

Niniejszy odcinek to kolekcja krótkich relacji byłych i obecnych mieszkańców Dąbrowy. Są wśród nich Anna Jacewicz, Bożenna Kamowska, Bernadeta Karwan i Henryka Gawron, Henryk Szypuła, Marian Witkowski. Dziękuję im za to, że otworzyli swoje archiwa rodzinne oraz że znaleźli czas i chęć, by podzielić się wspomnieniami. Wierzę, że te historie zainspirują kolejne osoby i zachęcą je do kontynuowania tej opowieści, która ma szansę stać się trwałym elementem lokalnej tożsamości. Przeczytaj też erratę od odcinka nr 6.

Wspomnienie o rodzinie Liedtke wg materiałów przekazanych przez Annę Jacewicz (z domu Sikorska):

W 1984 r. do domu Państwa Sikorskich w Dąbrowie zapukał Günter Liedtke wraz z żoną Erną. To była ich pierwsza wizyta w Polsce, w Elblągu i Dąbrowie. Dla Güntera Liedtke pierwsza od 1945 r., kiedy to jako 17-letni chłopiec ewakuował się z Elbląga wraz matką przed naciągającymi wojskami radzieckimi. W Dąbrowie (niem. Damerau) w domu Państwa Sikorskich mieszkali jego dziadkowie oraz dalsza rodzina. Günter i Erna Liedtke chcieli odszukać ich groby na miejscowym cmentarzu, niestety bezskutecznie.

 

 

Günter Liedtke wraz z bratem Kurtem często przyjeżdżali w odwiedziny do dziadków i rodziny w Dąbrowie jeszcze w czasie wojny. Na stałe mieszkali wraz z rodzicami (Fritz i Marta Liedtke) w Elblągu przy ul. Zewnętrzna Grobla Miejska 71 (dziś ul. gen. J. Bema). Günter Liedtke w czasie swych licznych wizyt w Dąbrowie oraz listach wspominał, że dom, w którym mieszkali jego dziadkowie, spalił się w 1936 r. Pogorzelcy przenieśli się do oddalonego o 1 km w kierunku Elbląga domu, zamieszkanego przez dalszą rodzinę Liedtke. Dziadek każdego dnia chodził na pogorzelisko. Któregoś dnia potrąciła go ciężarówka wioząca mleko do zlewni. Po tym wypadku zabrano go do szpitala w Elblągu, gdzie niestety po dwóch dniach zmarł. Jego ciało zostało przewiezione konnym karawanem na cmentarz w Dąbrowie. W ceremonii pogrzebowej brali udział przedstawiciele bractwa strzeleckiego, do którego należał dziadek, a jeden z jego kolegów niósł poduszkę z orderami dziadka. Na cmentarzu tuż przed pochówkiem strzelcy oddali strzał jako honorowy salut pożegnalny. W pogrzebie brało udział dużo członków rodziny, przyjaciół oraz znajomych.

 

Spalony dom został odbudowany najprawdopodobniej w 1937 r.. Świadczyć o tym mogę opatrzone tą datą krokwie, na jakie natrafił ponad 60 lat później Sławomir Jacewicz w czasie remontu domu.

 

 

Dąbrowska cegielnia we wspomnieniach córek Tadeusza Hinca

W odc.2 „Opowieści o Dąbrowie” wspomniałem o zlokalizowanej w Dąbrowie-Kolonii cegielni. Jej ostatnim kierownikiem w latach 1958-65 był Tadeusz Hinc, który wraz z rodziną (żoną i czterema córkami) zamieszkał w tym czasie w domu pod dzisiejszym adresem Królewiecka 297.

 

 

Zanim Tadeusz Hinc osiadł w Dąbrowie, przez ok. 10 lat pracował w różnych podelbląskich cegielniach, w związku z czym rodzina Hinców przenosiła się co jakiś czas z miejscowości do miejscowości. Na tej drodze była więc Kamienica Elbląska, Suchacz, Kadyny, Nowinka i na koniec Dąbrowa. Tadeusz Hinc nadzorował prace wszystkich okolicznych cegielni, pełniąc najpierw funkcję mistrza, a następnie kierownika. W tym celu po wojnie odbył kurs specjalistyczny w Przedsiębiorstwie Ceramiki Budowlanej w Krotoszynie, a następnie w Poznańskich Zakładach Ceramiki Czerwonej w Poznaniu. W czasach, kiedy kierował cegielnią w Dąbrowie, produkowano w niej cegły przede wszystkim na odbudowę Warszawy i Gdańska. Z cegielni cegły transportowano wozami konnymi albo na elbląską stację PKP, skąd pociągiem trafiały do stolicy, albo na przystań nad rzeką Elbląg, skąd barkami płynęły do Gdańska. Cegielnia w tamtym czasie zatrudniała ok. 50 osób. Po 1965 r. zaprzestała działalności.

 

Wspomnienia Mariana Witkowskiego:

Moja rodzina sprowadziła się do Dąbrowy na wiosnę 1958 lub 1959 roku, miałem wtedy 6 lub 7 lat. Przedtem mieszkaliśmy krótko w Zajeździe, a jeszcze wcześniej w Elblągu przy ul. Kościuszki. W Dąbrowie zamieszkaliśmy w poniemieckim domu przy dzisiejszej ul. Cisowej. Wieś jeszcze w tamtym czasie nosiła ślady zniszczeń wojennych. W odległości około 200 m od budynku szkoły, w kierunku zachodnio-północnym, w ziemi było duże zagłębienie, o którym się mówiło, że powstało w efekcie eksplozji magazynu materiałów wybuchowych w czasie wojny. Z rówieśnikami często tam bywaliśmy, znajdując proch, amunicję karabinową, pociski wielkokalibrowe i (o zgrozo!) dokonując “kontrolowanych” detonacji w rozpalanych przy pobliskim lesie ogniskach. Nikomu na szczęście nic się nie stało.

Oprócz wspomnianych w odc. 2 aktywności zawodowych powojennych mieszkańców Dąbrowy, muszę też wspomnieć o fryzjerze. Był nim Kazimierz Zieliński. Strzyżenie odbywało się ręczną maszynką (przypominającą dzisiejszy sekator ogrodniczy) i nie należało do przyjemnych. Ze względu na higienę panowała wtedy “moda”, aby chłopców strzyc do gołej skóry z pozostawieniem małej grzywki na czole. Wytrzymanie na krześle kilkanaście minut było nie lada wyzwaniem.

Opisując trudne życie mieszkańców w latach powojennych należy wspomnieć o obowiązku udziału mieszkańców w tzw. wartach nocnych. Były to zazwyczaj dwuosobowe patrole, których zadaniem było czuwanie nad bezpieczeństwem mieszkańców i ich dobytku. Przez długi jeszcze czas po wojnie we wsi szerzyły się włamania i kradzieże. Świadczy o tym choćby kilka zapisów w kronice szkolnej przedstawionej w Odc. 3 i Odc. 4. Grafiki dyżurów przygotowywał sołtys (w tamtym czasie Stanisław Włoszczyński). Patrole ustały pod koniec lat sześćdziesiątych.

Pamiętam, że jakiś czas po zamknięciu cegielni jej budynki zajęła Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna. Przez kilka lat 1969-1972 lub 1973 pracowałem w niej dorywczo w czasie wakacji, głównie przy żniwach i czyszczeniu rzepaku. Moim opiekunem w czasie tych praktyk był Pan Sudal. Spółdzielnia miała kilka traktorów, kombajn i sprzęt do uprawy ziemi. Nie jest mi znany dalszy los tej spółdzielni.

Młodzież Dąbrowy była bardzo aktywna sportowo. W latach 1968-1972 przewodziłem tutejszemu Ludowemu Zespołowi Sportowemu – LZS. Założyliśmy drużynę piłkarską, która z powodzeniem startowała w rozgrywkach klasy “C” i epizodycznie klasy “B”. Udało mi się namówić na “sponsorowanie” kierownika (dyrektora) Państwowego Ośrodka Maszynowego (POM) w Milejewie. Za otrzymane pieniądze kupiłem odzież i obuwie sportowe. POM wspomagał nas także od czasu do czasu w przewozie zawodników na mecze. Boisko piłkarskie w Dąbrowie było pełnowymiarowe, ale bardzo nierówne. Dawało to nam znaczną przewagę w rozgrywanych meczach. Na wyjazdowe mecze jeździliśmy najczęściej motocyklami i rowerami. Zawody odbywały się m.in. w Jegłowniku, Gronowie, Tolkmicku, Próchniku, Łęczu, Pomorskiej Wsi.

Krótko istniała też sekcja tenisa stołowego. Mecze odbywały się w jednej z klas tutejszej szkoły. Kilku z nas z sukcesem startowało w lokalnych zawodach lekkoatletycznych, biegach i skokach.

Braliśmy też udział z zawodach typu “dwubój specjalny”. Zespół składał się z co najmniej dwóch zawodników, a konkurencja obejmowała tenis stołowy i ... szachy. Nasz zespół i moja skromna osoba zostaliśmy dowartościowani brązową odznaką zasłużonego dla LZS. Bardzo dobrze wspominam naszego opiekuna w urzędzie powiatowym, niestety nie pamiętam nazwiska… Był to prawdziwy pasjonat w popularyzacji sporu.

 

 

Daniel Lewandowski, cdn.

 

Dziękuję Annie Jacewicz, Bożennie Kamowskiej, Bernadecie Karwan, Henryce Gawron, Henrykowi Szypule oraz Marianowi Witkowskiemu za przekazane informacje, dzięki którym powstał ten artykuł. Dziękuję Jerzemu Wojewskiemu za przetłumaczenie listów Güntera Liedtke.

Osoby zainteresowane historią Dąbrowy, dniem dzisiejszym oraz przyszłością tej dzielnicy Elbląga zapraszam do współpracy i kontaktu pod adresem daniel.lewandowski1967@gmail.com

 

Do tej pory na temat Dąbrowy opublikowałem następujące artykuły:

Opowieści o Dąbrowie, odc. 1 - Publiczna Szkoła Powszechna w Dąbrowie - czy ktoś jeszcze pamięta?

Opowieści o Dąbrowie, odc.2 – Lata powojenne

Opowieści o Dąbrowie, odc.3 - Lata 1945-54 na podstawie kroniki szkolnej

Opowieści o Dąbrowie, odc. 4 - Lata 1954-72 na podstawie kroniki szkolnej)

Opowieści o Dąbrowie, odc. 5 - Ciekawostki o Kumieli, młynach leśnych, mostach i … Grunwaldzie


Najnowsze artykuły w dziale Dawno temu

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • pamiętajmy o tym że to Niemcy napadły na Polskę wymordowali 7 mln obywateli a młodzież od 12 roku życia zabierali z domów rodziców do ciężkiej pracy u bauerów na roli do fabryk jako niewolników do roboty
  • Kiedyś w Elblągu obecnym to była i manufaktura wyrabiająca cegły. Z pobliskiego wyrobiska gliny wożono kolejką i formowano ceglaste prostopadłościany. Po osuszeniu wypalano w piecu lub w procesie naparzania parą wodną. Podaż materiału budowlanego sprzyjała cenom konsumpcyjnym i wznoszenia domów. A to prosta bryła o proporcjach boków 1:2:4 ze spoiną, a przeciętne wymiary to 25 cm długości, 12 i nieco ponad 6.Choć są różne, jak z piasku i wapna - kamieni wapiennych po prażeniu (w temperaturze bliskiej topnienia) - formowane w prasach hydraulicznych, bardziej wytrzymałe.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    7
    1
    archeo(2024-01-20)
  • tytul jest, czlowiek sobie podswiadomie dopowiada Górnicza, taki jest pierwotny zamysl lewackiego portelu
  • der portel o tym nie przypomni ojro musi sie zgadzac
  • Dlaczego ta Dąbrowa dziś taka pozostawiona sama sobie, bez żadnych inwestycji i zainteresowania że strony miasta? Mieszka tu tyle ludzi. Dlaczego się nie Zjednoczonych i dlaczego nie powalczymy o to co się nam należy. Głos z Cisowej
  • Urząd Miasta oraz Rada Miasta po prostu ignoruje tą dzielnicę. Pamiętajcie o tym przy nadchodzących wyborach. Radni obecnej kadencji zrobili okrągłe zero dla Dabrowy
  • @DasModel - Te, model, nikt tu nie kazał ci przytaczać historii twojej rodziny.
  • "pamiętajmy o tym że to Niemcy napadły na Polskę wymordowali... " - historię już od dłuższego czasu próbuje się odwracać, niemców wybielać.
  • @DasModel - Za to co oni zgotowali światu, za mordy, ludobójstwa, korzystanie z niewolniczej pracy milionów ludzi..... ich państwo nie powinno teraz istnieć.
  • @Hildegarda? - Taaa... bo przecież tam 100% ludzi popierało jednego psychola i wszyscy chętnie sami szli na front. Wręcz się rwali. Dobrze, że Polska to jedyny kraj na świecie, który nigdy w życiu nikogo nie najechał w całej swojej historii (dla niekumatych, to jest sarkazm).
  • Nikt nie próbuje wybielać. Wszyscy wiemy jak było. Nie zgadzam się jedynie z tezą, że tego chciało 100% narodu. Tak samo jak u nas byli kolaboranci, tak samo tam, byli normalni ludzie, którzy nie popierali tych decyzji i takiej polityki.
  • Czy wie ktoś, gdzie dokładnie znajduje się to "duże zagłębienie, o którym się mówiło, że powstało w efekcie eksplozji magazynu materiałów wybuchowych w czasie wojny"? Zastanawiam się czy to nie jest przypadkiem moja działka...
Reklama