Tak można powiedzieć, bo znalazł się chętny, który kupił willę Grunaua przy ul. Pułaskiego. Ten zabytek XIX-wiecznej architektury niszczeje od lat i w tej chwili jest to kompletna ruina. Remont będzie gruntowny, kosztowny i prowadzony pod okiem konserwatora, ale nowy właściciel jest dobrej myśli. Willa ma pełnić funkcję mieszkaniową.
Zewnętrzne tynki odpadają, strop jest popękany. W środku, na podłogach deski wyłożone są płytą pilśniową i pomalowane farbą olejną. Okna i drzwi stare i nietypowe. Instalacja grzewcza nieczynna, a wodno-kanalizacyjna i elektryczna do wymiany. Stan techniczny budynku jest bardzo zły i zaleca się kapitalny remont. Tak, jest to ruina, ale zabytkowa więc nie można jej rozebrać. Miasto po raz kolejny podjęło próbę sprzedaży willi [o poprzednich próbach informowaliśmy już wielokrotnie].
Dziś (5 listopada) komisja przetargowa rekomendowała nieruchomość przy ul. Pułaskiego 10: pałac wolnostojący, forma neogotycka, położony w dawnym ogrodzie, dojazd i sąsiedztwo korzystne, powierzchnia budynku to 256 m kw., a cena 265 tys. 500 zł. Budynek w stanie bardzo złym i wymagający remontu pod okiem konserwatora (budynek jest wpisany do rejestru zabytków), ale na osłodę nowemu właścicielowi miasto zaproponowało bonifikatę w wysokości 50 proc. wylicytowanej ceny.
I stał się cud! Dotychczas nawet nikt nie był zainteresowany obejrzeniem willi Grunaua, a dziś znalazł się kupiec. Jest to osoba prywatna, która chce zachować anonimowość. Nowy właściciel zdradził, że nie mieszka w Elblągu, ale w naszym mieście ma już kilka podobnych nieruchomości, które zaczynają wyglądać bardzo ładnie. Przyznał, że się trochę boi i willa przy Pułaskiego jest dla niego wyzwaniem. Zapowiedział, że po remoncie chce zachować jej funkcję mieszkaniową.
Na ratunek nadal czeka zabytkowy budynek przy ul. Warszawskiej 142 a, tuż koło węzła drogowego Elbląg Południe. Przed wojną należał do rodziny Wilhelma Thiessena i jest jedną z dwóch pozostałości po przedwojennym tartaku. Planom miasta dotyczącym wyburzenia obiektu sprzeciwił się wojewódzki konserwator zabytków, którego poparł minister kultury. Póki co, nie ma ogłoszenia o przetargu.
Dziś (5 listopada) komisja przetargowa rekomendowała nieruchomość przy ul. Pułaskiego 10: pałac wolnostojący, forma neogotycka, położony w dawnym ogrodzie, dojazd i sąsiedztwo korzystne, powierzchnia budynku to 256 m kw., a cena 265 tys. 500 zł. Budynek w stanie bardzo złym i wymagający remontu pod okiem konserwatora (budynek jest wpisany do rejestru zabytków), ale na osłodę nowemu właścicielowi miasto zaproponowało bonifikatę w wysokości 50 proc. wylicytowanej ceny.
I stał się cud! Dotychczas nawet nikt nie był zainteresowany obejrzeniem willi Grunaua, a dziś znalazł się kupiec. Jest to osoba prywatna, która chce zachować anonimowość. Nowy właściciel zdradził, że nie mieszka w Elblągu, ale w naszym mieście ma już kilka podobnych nieruchomości, które zaczynają wyglądać bardzo ładnie. Przyznał, że się trochę boi i willa przy Pułaskiego jest dla niego wyzwaniem. Zapowiedział, że po remoncie chce zachować jej funkcję mieszkaniową.
Na ratunek nadal czeka zabytkowy budynek przy ul. Warszawskiej 142 a, tuż koło węzła drogowego Elbląg Południe. Przed wojną należał do rodziny Wilhelma Thiessena i jest jedną z dwóch pozostałości po przedwojennym tartaku. Planom miasta dotyczącym wyburzenia obiektu sprzeciwił się wojewódzki konserwator zabytków, którego poparł minister kultury. Póki co, nie ma ogłoszenia o przetargu.
A