
- Jak się prowadzi 2:0 na boisku przeciwnika, to już trzeba dowieźć wynik do końca – mówił Adam Nocoń, trener Olimpii Elbląg po wczorajszym meczu. W Stalowej Woli, żółto-biało-niebiescy tylko zremisowali z tamtejszą Stalą 2:2, mimo że do 89. minuty prowadzili dwoma bramkami.
Przed meczem w Stalowej Woli, trener Adam Nocoń uczulał przed hurraoptymizmem mówiąc, że Stal jest niewygodnym rywalem dla Olimpii. Tymczasem do 89. minuty jego podopieczni prowadzili 2:0 i wydawać by się mogło, że „dowiozą” trzy punkty do końca spotkania. Tymczasem końcówka w wykonaniu „Stalówki” była piorunująca: Kacper Śpiewak strzelił dwie bramki i zapewnił swojej drużynie jeden punkt.
- Na pewno jest niedosyt, bo jak się prowadzi 2:0 na boisku przeciwnika, to już trzeba dowieźć wynik do końca. Niepotrzebnie chcieliśmy strzelić trzecią bramkę. Rywal zaczął grać ofensywnie, my popełniliśmy dwa błędy i niestety zdobywamy tylko jeden punkt. Na pewno na boisku rywala jest to cenna zdobycz, ale w kontekście tego meczu, gdzie przy 2:0 mieliśmy praktycznie wszystko pod kontrolą, mamy niedosyt i ten punkt, mimo że zdobyty z dobrym zespołem na ciężkim terenie, nie satysfakcjonuje mnie i pewnie piłkarzy – powiedział na konferencji po meczowej Adam Nocoń, trener Olimpii.
W zupełnie innym nastroju boisko upuszczali piłkarze Stali.
- Kiedy przeciwnik prowadził 2:0, chcieliśmy chociaż zdobyć bramkę kontaktową. Od samego początku nic w tym meczu się nam nie układało. Po stracie pierwszej bramki wpadliśmy w tarapaty. Przeciwnik gra, to co lubi najbardziej czyli kontratak przy bardzo dobrze zorganizowanej obronie. Po stracie drugiej bramki mieliśmy jeszcze większe problemy. Cieszę się, że udało nam się przełamać – tak mecz skomentował Szymon Szydełko, trener Stali Stalowa Wola.
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg