
- Dobro wraca, chociaż nie trzeba liczyć na to, że coś się dostanie w zamian. Po prostu zacznij pomagać. To daje siłę i poczucie bycia potrzebnym. Dla mnie, jako osoby niepełnosprawnej, ważne jest angażowanie się społeczne. Udowadniam, że niczym się od innych nie różnię, jestem taki sam jak wy – mówi Roman Virich, uczeń Szkoły Podstawowej nr 18 w Elblągu, który w maju zdobył tytuł ogólnopolskiego laureata w konkursie „Ośmiu Wspaniałych”.
Roman mieszka w Elblągu z rodziną od marca 2022 roku. Uciekli z Kijowa przed wojną. Obecnie jest uczniem ósmej klasy Szkoły Podstawowej nr 18 w Elblągu. Należy do szkolnego koła wolontariatu. Romana dobrze znają pacjenci elbląskiego hospicjum, czy Domu Pomocy Społecznej "Niezapominajka". Jest wolontariuszem, a za swoją pracę otrzymał w maju tego roku tytuł ogólnopolskiego laureata w konkursie „Ośmiu Wspaniałych”.
- Gdy przyjechaliśmy do Elbląga, otrzymaliśmy dużą pomoc od mieszkańców. Bardzo dobrze naszą rodzinę tutaj przyjęto. W szkole również zostałem przywitany niezwykle przyjaźnie. Uczniowie przygotowali specjalne karteczki z powitaniami napisanymi po polsku. Nadal je mam – wspomina nastolatek.
Roman szybko trafił do szkolnego koła wolontariatu, którym opiekuje się Marzena Maślińska i zaangażował się w pomaganie innym. Uczestniczy w wielu akcjach na rzecz dzieci, osób starszych, schorowanych. "Pierwszy dzwonek", "Nie bij mnie, kochaj mnie", "Paczka dla powodzian". Bierze udział w warsztatach szycia dla dzieci onkologicznych, do tego Szlachetna Paczka i WOŚP. Angażuje się w pomoc pacjentom elbląskiego hospicjum oraz Domu Pomocy Społecznej „Niezapominajka”. W tym roku to do niego właśnie powędrował tytuł ogólnopolskiego laureata konkursu "Ośmiu Wspaniałych".
- To nie jest moje zwycięstwo, to sukces całej szkoły i miasta. To nasze wspólne zwycięstwo – podkreśla Roman.

Nastolatek jest niepełnosprawny od urodzenia. Rozszczep kręgosłupa ogranicza go ruchowo, ale jak podkreśla, nie jest w życiu żadną wymówką.
– Trudno policzyć, ile miałem operacji. Gdy się urodziłem, lekarze powiedzieli mamie, że nie będę nigdy chodził. Chodzę i to już jest zwycięstwo. Mama nigdy się nie poddała. Woziła mnie po szpitalach, rehabilitacjach, gdy było trzeba, to nosiła mnie nawet na rękach. Dobro wraca, jednak nie trzeba liczyć na to, że coś się dostanie w zamian. Po prostu zacznij pomagać. To daje siłę i poczucie bycia potrzebnym. Dla mnie, jako osoby niepełnosprawnej, ważne jest angażowanie się społeczne. Udowadniam, że niczym się od innych nie różnię, jestem taki sam jak wy. Wolontariat daje mi możliwość pokazania, że też mam siłę i super moc w sobie. Niepełnosprawność to nie jest wymówka – mówi Roman.
Chciałby kontynuować naukę w pierwszym ogólniaku.
- Dlaczego? Ponieważ w nim jest wolontariat. Na razie wracam do swojej szkoły po wakacjach i dalej działam – mówi Roman.
W Polsce czuje się dobrze, ale tęsknota za domem pozostała.
- Mieszkańcy Elbląga są bardzo życzliwi, przyjaźni. Byłem mocno zafascynowany tym, że tak dużo osób zajmuje się tutaj wolontariatem, szczególnie młodych osób. Oczywiście, tęsknimy za domem. Mieszkaliśmy w Kijowie, tam chodziłem do szkoły. Przeprowadziliśmy się za miasto, gdy była pandemia Covid. Wprowadzono wówczas zdalne nauczanie, a my żyliśmy w jednopokojowym mieszkaniu. Warunki były więc kiepskie. Byłem dzieckiem, nie myślałem dojrzale o wojnie. Cieszyłem się życiem i z tego co mamy. Któregoś dnia tuż obok naszego domu spadły bomby i został częściowo zniszczony. My na szczęście schroniliśmy się w piwnicy. Musieliśmy z Ukrainy wyjechać. Na tej samej drodze, którą uciekaliśmy, za kilka godzin na stały czołgi. Na razie nie możemy tam wrócić – mówi Roman.